Wydawało się, że Bogdan Klich, szef MON, i prezydent Lech Kaczyński wczoraj oszczędzili generała Waldemara Skrzypczaka, dowódcę wojsk lądowych, który niedawno w głośnym wywiadzie dla "Dziennika" ostro skrytykował swoich cywilnych przełożonych.
Ale generał wczoraj podjął decyzję za nich. Sam złożył dymisję, a w dodatku znowu obsztorcował ministra obrony. Wśród nazwisk jego potencjalnych następców wymienia się między innymi generałów Tadeusza Buka i Edwarda Gruszkę.
Spotkanie szefa MON i prezydenta zakłócił drobny incydent. W momencie, gdy wjeżdżali na teren sopockiego Belwederku, przed bramą obiektu pojawiła się sopocka pisarka Dorota Szczepińska. Wraz z towarzyszącym jej dzieckiem dzierżyli transparenty wzywające do wycofania polskich wojsk z Afganistanu. Pisarka zaczęła skandować, że "należy zakończyć rzeź niewinnych osób". Demonstrację tę potraktowano pobłażliwie.
Po wczorajszym spotkaniu przez moment mogło się wydawać, że generał Skrzypczak ocali skórę. Prezydent i szef MON byli nader zgodni: - Cieszę się, że Bogdan Klich nie przyjechał do mnie z wnioskiem o zmianę na stanowisku wojsk lądowych, bo nie chciałem robić tej zmiany - stwierdził Lech Kaczyński. Z kolei Klich przyznał, że spotkał się w środę z generałem, który miał przyznać się do błędu, po czym został urlopowany. Jednak wkrótce sam Waldemar Skrzypczak ogłosił, że podaje się do dymisji, a jej bezpośrednim winowajcą jest właśnie minister obrony twierdząc, że generał miał wyrazić skruchę. Generał uważa, że Klich manipulował jego wypowiedzią.
- Godząc się na współpracę z tym panem nie mógłbym spojrzeć żołnierzom w oczy %07- grzmiał Skrzypczak, paląc za sobą wszelkie mosty.
Ale los generała jako dowódcy wojsk lądowych był i tak raczej przesądzony. Na początku października upływa jego kadencja. Urzędnicy zarówno z MON, jak i z kancelarii prezydenta, z którymi rozmawialiśmy jeszcze przed dymisją generała, byli przekonani, że Skrzypczak nie dostanie nominacji na kolejną kadencję. Pomimo kryzysu w armii, śmierci polskiego żołnierza i dymisji generała Skrzypczaka przesądzony - na razie - jest także los Bogdana Klicha. Minister zostaje w rządzie. Jego dymisja byłaby kolejną prestiżową klęską i przyznaniem się do winy. Zrodziłaby też żądania, by z gabinetem Donalda Tuska pożegnali się minister skarbu Aleksander Grad, a także Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury. A więc mogłaby wymusić rekonstrukcję rządu.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?