Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Zalewski: Chcę stworzyć w Piekarach Śląskich Centrum Kultury

Iwona Makarska
Piotr Zalewski
Piotr Zalewski Iwona Makarska
Piotr Zalewski, dyrektor Ośrodka Kultury „Andaluzja” i nowy szef Miejskiego Domu Kultury w Piekarach Śląskich mówi nam o swoich pomysłach na MDK i na kulturę w mieście.

Od ponad 10 lat jest pan za sterami „Andaluzji”. 2 maja przejął pan także obowiązki dyrektora Miejskiego Domu Kultury. Zaskoczenie?

Ogromne. Wcześniej kilka razy pytano mnie, jaką miałbym koncepcję na MDK i miałem parę pomysłów, ale jednak nie spodziewałem się takiej decyzji władz miasta. Postanowiłem zmierzyć się z nową funkcją. Wiem, że czeka mnie dużo pracy zupełnie od podstaw, ale chętnie się tego podejmę.

Jakie pierwsze decyzje podejmie pan w MDK?

Będą to zdecydowane działania, żeby stworzyć zespół pracowników. Do tej pory go nie było, wyglądało to raczej na wyścig szczurów, które gryzły się nawzajem. Na pewno będą przesunięcia kadrowe. Kiedy zacząłem pracę w „Andaluzji”, dałem sobie miesiąc na diagnozę, później wypisałem receptę, czyli np. zamieniłem dwie osoby stanowiskami i pozyskałem nowego księgowego. Od tamtego czasu kadra chodzi jak w zegarku. Każdy, kto z ośrodkiem współpracuje, twierdzi że zarząd jest na poziomie, a pracownicy kompetentni. W Radiu Piekary dzięki nowemu naczelnemu też można zaobserwować zmiany na lepsze.

Co jest teraz dla pana największym wyzwaniem?

Remont generalny sali widowiskowej, na który w ciągu najbliższych dwóch lat musimy pozyskać pieniądze. Nie mamy wielkiej hali czy sali koncertowej, więc ta sala w domu kultury jest wizytówką Piekar. Jest problem zaplecza, które wieloletnia zarządzająca placówką doprowadziła do ruiny. Mowa tutaj o budynku po ognisku muzycznym, który można było zabezpieczyć, a następnie postarać się o środki na remont i rozpocząć tam działalność różnych typowych dla domów kultury sekcji. Bo na razie jest tylko sekcja plastyczna „Flek” i grupa teatralna „Groz-t-ska”. W placówce, która miała tak wysokie dotacje i ma taki duży potencjał, był „Trzeci Świat”. Nie do pomyślenia. Postaram się to naprawić.

Ma pan już nowe pomysły na działalność piekarskiego domu kultury?

Miejski Dom Kultury w Piekarach powinien spełniać kilka ról : prestiżowego centrum kultury w mieście, domu kultury z działalnością lokalną, wzmacniana musi być pozycja znajdujących się tu radia i kina, a zadaniem dyrektora jest koordynowanie całej kultury w mieście. Chciałbym stworzyć w Piekarach centrum kultury i uniknąć tego, co było bolączką poprzednich lat. Ludzie przychodzili z awanturami i mieli pretensje, że czasem nic w mieście nie działo się przez dwa tygodnie, a czasem trzy ciekawe imprezy dublowały się jednego dnia lub w weekend. Np. w bibliotece było spotkanie z jakimś autorem, w „Andaluzji” blues, a w MDK koncert Universe. Już więcej do takich sytuacji nie dojdzie. Ściśle będę współpracował z innymi domami kultury i instytucjami kultury w mieście. Ponadto wskrzeszę zespół muzyczny, który powołał mój poprzednik. Jego kierownikiem jest Grażyna Michella. Polskie i światowe hity w opracowaniu big-bandowym zagra Jania Band. Marzy mi się, by wróciły cykliczne imprezy, takie jak koncerty operetkowe, ambitnej muzyki pop w stylu Anny Marii Jopek czy poezji śpiewanej Grzegorza Turnaua. Może zaproszę do Piekar jakiś teatr. Piekary nie mogą być gorsze od innych miast. To wszystko generuje jednak wysokie koszty. Jeśli chce się robić kulturę na odpowiednim poziomie, musi mieć też ona odpowiedni poziom finansowania, czyli trzeba zadbać o pozyskiwanie sponsorów.

Jak oceni pan poziom kultury w mieście?

Zawsze mógłby być lepszy. Piekary to szlagiery, czyli śląska muzyka. Tego chcą mieszkańcy i nie wolno im tego zabierać. Dopóki będzie zapotrzebowanie, trzeba tak grać. Ościenne miasta zazdroszczą nam Radia Piekary. Moją ambicją jest jednak, by popracować nad kulturą i podnieść jej poziom. „Andaluzja” ma etykietkę ośrodka kultury, w którym gra się bluesa i rocka progresywnego. Bardzo chcę, by MDK kojarzył się z klasyką polskiej muzyki rozrywkowej.

Można zaobserwować, że mieszkańcy chętnie uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych?

Niektórzy tak, ale ogólnie nastały ciężkie czasy dla kultury. Rynek konsumenta kultury jest dynamiczny. Bywa, że spełnimy wszystkie składowe, żeby odnieść sukces: mamy dobry pomysł, reklamę, planowanie i wykonanie, ale zawiedzie ostatni element tej układanki – ludzie nie przyjdą. Ciężka praca może runąć jak domek z kart. A czasem jest na odwrót. Sprzeda się impreza, o której była tylko krótka wzmianka w internecie, ale nazwisko artysty lub nazwa zespołu zrobią całą akcję marketingową. W kulturze nie ma mocnych. Dzieją się rzeczy nieprzewidywalne. Poza tym ludzie są dziś wygodni. Zamiast wyjść z domu, wolą rozerwać się przed komputerem czy telewizorem. Mają pod ręką koncert, teatr, a nawet kino.

Jakimi cechami powinien wyróżniać się szef placówki kultury?

Powinien mieć wiedzę merytoryczną, pewien bagaż doświadczeń i umieć zbudować swój autorytet tak, by nie skrzywdzić innych. Nie dyktator, ale też nie potulny, bo czasem musi uderzyć pięścią w stół. Trzeba być psychologiem i obserwować wszystko wokół. Dobry szef planuje, motywuje, nadzoruje oraz ocenia. A jak jeszcze ma dużo pomysłów, to jest super szefem.

Pana poprzednik Krzysztof Gajdka z powodu rozwijającej się kariery naukowej zrezygnował z zarządzania domem kultury, ale z miastem się nie żegna. Będzie pan z nim współpracował?

Tak się składa, że byłem w komisji, która wybrała Krzysztofa Gajdkę na dyrektora MDK. Zauroczył mnie otwartością umysłu. Odniósł jednogłośne zwycięstwo. Nie wiedziałem, że tak szybko to się zmieni i będę jego następcą. Będziemy jednak współpracować. Ma wiele pomysłów na miejskie imprezy. Planuje organizować konferencje naukowe, pomoże przy Oktoberfeście. Jest też fachowcem od dziennikarstwa. Jak spotykam mądrego człowieka, to go slucham, jeśli pracownik przyjdzie z dobrym pomysłem, nagrodzę go. Cenię sobie kreatywność.

Czy przeniesie pan do Miejskiego Domu Kultury niektóre koncepcje, które realizuje pan w „Andaluzji”?

Zadeklarowałem, że nie będę przenosił „Andaluzji” do MDK. „Andaluzja” jest rozpoznawalna w całym województwie, a nawet poza Śląskiem. Obiecuję, że w domu kultury wymyślę coś takiego, że za jakieś trzy lata też o nim będzie głośno. Na razie przede mną i całym zespołem ciężka praca.

Bez problemu pogodzi pan teraz pracę w MDK i w „Andaluzji”?

To nie jest trudne. Zorganizowałem sobie już pracę. „Andaluzję mam wyprofilowaną i poukładaną, ze świetnym zespołem. Będę musiał poświęcić teraz więcej czasu MDK, ale nie zaniedbam „Andaluzji”, która jest moim autorskim ośrodkiem kultury. Być może jeszcze w tym roku z wystrzałowym i niewykluczone, że jedynym koncertem w Polsce, wystąpi tu jeden z najpopularniejszych w latach 70. amerykańskich zespołów. Negocjujemy, więc nic więcej nie zdradzę.

Rozmawiała Iwona Makarska

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto