Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zespół Oberschlesien wygrał plebiscyt na "Wizytówkę Piekar Śląskich"

Agnieszka Strzelczyk
Zespół Oberschlesien wygrał nasz internetowy plebiscyt na "Wizytówkę Piekar Śląskich". Pokonał m.in. Ośrodek Kultury Andaluzja i szczypiornistów GKS Olimpia zdobywając aż 7439 głosów Internautów. Z Marcelem Różanką, perkusistą zespołu, o jego sukcesach i przyszłości rozmawia Agnieszka Strzelczyk

Zespół Oberschlesien został Wizytówką miasta Piekary Śląskie. Jesteście zaskoczeni?

Bardzo się cieszymy z tego powodu. Konkurencja była naprawdę duża. Ośrodek Kultury Andaluzja, GKS Olimpia, czy piekarska bazylika to godni rywale. Udało nam się ich pokonać dzięki pomocy wielu ludzi, za co serdecznie dziękujemy.

Minął prawie rok od występu Oberschlesien w programie "Must Be The Music". Czy Wasze życie jakoś się zmieniło?
Oczywiście! Ostatnio dzieją się takie poważne rzeczy. To, co udało nam się osiągnąć, to tak jakby pierwszoligowy klub piłkarski w Polsce zagrał w finale Ligi Mistrzów. Mamy markę i rozpoznawalność. A dzięki naszej twórczości naprawiamy śląskość. Nie możemy narzekać, grafik koncertowy mamy napięty, ludzie chcą nas widzieć na koncertach.

Jesteśmy znacznie bardziej rozpoznawalni. Sam czuję, że mieszkańcy Piekar Śląskich wiedzą, kim jestem i znają zespół Oberschlesien. Można powiedzieć, że w jakimś stopniu zapisaliśmy się w historii muzyki. Ludzie odbierają nas fantastycznie, zbierają autografy i robią sobie z nami zdjęcia.

Nie tak dawno temu graliście chociażby w Szczecinie. Jak odbierają was ludzie, którzy nie znają gwary śląskiej?
Ludzie w innych częściach Polski może i nie znają naszej godki, ale licznie przychodzą na koncerty i odbierają nas bardzo dobrze. Są to ludzie, którzy poczuli, że nasza muzyka jest o czymś ważnym. Bardzo często spotykamy się z komentarzami, że na naszych koncertach można doświadczyć fajnych przeżyć, emocji, wzruszenia i radości. To nas bardzo cieszy i mamy nadzieję, że uda nam się sprawiać radość już zawsze. 

Byłam na czternastu waszych koncertach i zauważyłam, że za każdym razem dajecie z siebie wszystko. Nie macie dosyć?
Zdecydowanie nie, ale może wypowiem się tylko za siebie. Zawsze chciałem grać. Teraz mam taką możliwość i robię to, co kocham. Kiedy siedzę na scenie, a przed sobą mam perkusję, to wiem, że jestem we właściwym miejscu. To są chwile, które tak naprawdę dodają mi skrzydeł. Mógłbym mieć nawet trzy koncerty pod rząd, a i tak dałbym z siebie wszystko. W trzeci koncert włożyłbym tyle samo energii, co w pierwszy.

Marcel, powiedz co jest fenomenem waszej muzyki i tego, że ludzie tak dobrze was odbierają?
Bez wahania mogę powiedzieć, że prawdziwość. Ludzie zauważyli, że w naszej muzyce jest zawarta prawda ludzkiego życia. Nie śpiewamy o rzeczach, których nie znamy, tylko wręcz przeciwnie. Pamiętam jak zarzucali nam, że kopiujemy Rammsteina. Teraz ludzie piszą, że nasze koncerty są znacznie prawdziwsze i bije z nich szczerość.

Uchylisz rąbka tajemnicy a propos planów zespołu na przyszłość?
Przyszłość... (uśmiecha się) Zapowiada się wspaniale! Pojawiły się niesamowite i bardzo ważne propozycje. Jedną z rzeczy, nad którą właśnie pracujemy, jest muzyka do polskiego filmu reżyserowanego przez amerykańskiego reżysera. Będzie to film "Bunkier" opowiadający o naszych śląskich mężczyznach, którzy byli zabierani do Wehrmachtu. Jeśli chodzi o płytę, to powiem tylko tyle, że premiera przewidziana jest we wrześniu, więc jeśli są ludzie, którzy na nią czekają, niech wiedzą, że już wkrótce będzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto