Dopóki się coś nie stanie

Bardzo strome schody wiodące od ulicy Ziętka do Powiatowego Urzędu Pracy są w tragicznym stanie. Ostatnio przez jakiś czas były nawet ogrodzone biało-czerwoną taśmą, przy której stoi tablica informująca, że nie ma tędy przejścia. Niestety, ani taśma, ani tablica nie powstrzymują ludzi przed przechodzeniem tędy. - To jedyna najkrótsza droga, którą codziennie chodzę do szkoły. Rzeczywiście, jest tu teraz niebezpiecznie, ale przecież nie będę nadkładał drogi, i tak mam daleko - mówi Michał Gęgotek, licealista z Piekar. Jest uczniem I LO im. Króla Jana III Sobieskiego, a mieszka przy ulicy Wieczorka. Tędy prowadzi jego codzienna trasa.

- Tu nie tylko schody są niebezpieczne, trzeba by też powycinać te krzaki wokół nich i zabezpieczyć tę wysoką skarpę obok. Przecież, gdyby ktoś z niej spadł, to skończyłoby się to dla niego tragicznie - uważa Mirella Swadzba.

Sprawa schodów zjednoczyła mieszkańców, którzy wspólnie zobowiązali radnych z tej dzielnicy do podjęcia tego tematu podczas obrad Rady Miasta.

Okazuje się jednak, że nie jest prosto tę sprawę rozwiązać. Metalowe bariery, którymi były ogrodzone schody, co jakiś czas stają się łakomym kąskiem dla złodziei złomu.

Ostatnio ktoś je po prostu wyłamał. Nie wiadomo jednak, kiedy sytuacja miałaby się zmienić.
- Są dwie koncepcje załatwienia tej sprawy. Albo schody zostaną wybudowane w zupełnie innym miejscu, albo te, które już istnieją będą musiały być dostosowane do obowiązujących norm budowlanych. Obecne schody tych norm nie spełniają. Decyzja co do tego, którą koncepcję wybrać zapadnie prawdopodobnie w tym tygodniu - zapewnia Teresa Nowak, rzecznik Urzędu Miejskiego w Piekarach Śląskich.

Mieszkańcom nie podoba się pomysł przeniesienia schodów w inne miejsce. Woleliby raczej, by naprawiono te, które już istnieją.