Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obchody 35-lecia Domu Dziecka

Katarzyna Nylec
Wychowankowie mieszkań rodzinkowych z entuzjazmem przyjęli wiadomość o wyprowadzce z ponurego, odstraszającego "bidula".
Wychowankowie mieszkań rodzinkowych z entuzjazmem przyjęli wiadomość o wyprowadzce z ponurego, odstraszającego "bidula". fot. Paweł Szałankiewicz.
Czuję ulgę i radość, a także dumę, że nasz plan udało się zrealizować - przyznała trzy lata temu Halina Czapla-Ilga, dyrektorka Domu Dziecka w Piekarach. Wtedy "bidul" w tradycyjnej formie już na dobre przestał istnieć. Jego podopieczni wprowadzili się wtedy do trzeciego, nowocześnie urządzonego mieszkania rodzinkowego.

We wtorek podczas uroczystych obchodów 35-lecia istnienia Domu Dziecka w Piekarach niejednemu zakręciła się łezka w oku. Goście mieli okazję prześledzić losy "bidula" na specjalnie nakręconym przez wychowanków filmie. Na ekranie pojawia się ogromny, ponury gmach z długimi, obskurnymi korytarzami i komunistyczną stołówką z piecem węglowym w roli głównej. Kilka lat temu mieszkańcy mało atrakcyjnego molocha w Brzezinach opuścili to miejsce. Dzisiaj ponad 40 wychowanków to lokatorzy czterech przytulnych mieszkań w Piekarach Śląskich.

- Pamiętam tamte chwile, gdy dowiedzieliśmy się o przeprowadzce. Z jednej strony żal było opuszczać miejsce, z którym byliśmy tak bardzo związani, z drugiej odczuwaliśmy niezwykłą radość, że opuszczamy przygnębiające mury - wspomina Rafał Kałdonek, lokator mieszkania przy ul. Wyszyńskiego. Jego zdanie podziela Dawid Domin, który do "bidula" trafił ponad 10 lat temu. - Spaliśmy w dawnym domu dziecka na zdezelowanych łóżkach, które otrzymaliśmy jako dar, nie mieliśmy praktycznie żadnych obowiązków i włóczyliśmy się bez celu korytarzami. Przeprowadzka sprawiła, że odkryliśmy zupełnie nowy świat - mówi ze wzruszeniem Dawid. Młodzi ludzie sami muszą zadbać o porządek, zrobić zakupy, wyprasować. - Dopiero tutaj w mieszkaniu odnalazłem swoją drogę życiową. Chcę zostać kucharzem. Uwielbiam gotować, a później dekorować dania dla swoich współlokatorów. W bidulu takiej możliwości nie było, a każdy z nas miał wyznaczoną porcję. Teraz jestem panem we własnej kuchni - śmieje się.

Uroczystym obchodom święta domu dziecka towarzyszyły popisy artystyczne wychowanków. Goście zaopatrzyli się także w specjalnie wydane na tę okazję kalendarze z rysunkami wykonanymi przez dzieci i zdjęciami ich autorów.

Przejęcia nie kryła dyrektorka Domu Dziecka. - Z całą pewnością mogę powiedzieć, że największym naszym osiągnięciem była przeprowadzka do mieszkań. Życzyłabym sobie i dzieciom, aby w domu dziecka nigdy nie zabrakło tak życzliwych i oddanych nam ludzi. Bardzo chciałabym, by dzieci odniosły w życiu sukcesy, bo droga do nich już dziś stoi przed nimi otworem.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto