Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chałupnictwo dla naiwnych

Katarzyna Wolnik
Pani Maria N. z Szarleja od dwóch lat bezskutecznie poszukuje pracy. Postanowiła odpowiedzieć na ogłoszenie. Zadzwoniła pod wskazany numer telefonu. Po tygodniu dostała broszurkę, w której pewna firma z Panek oferuje ...

Pani Maria N. z Szarleja od dwóch lat bezskutecznie poszukuje pracy. Postanowiła odpowiedzieć na ogłoszenie. Zadzwoniła pod wskazany numer telefonu. Po tygodniu dostała broszurkę, w której pewna firma z Panek oferuje proste prace chałupnicze w kilku branżach. Pierwsza oferta dotyczyła regeneracji kaset barwiących do drukarek komputerowych, kas fiskalnych i innych urządzeń. Za jedną nasączoną kasetę firma płaci od 3 do 7 złotych. Druga oferta dotyczyła składania długopisów (15 groszy od sztuki). Trzecia to reklama na samochód.

Pani Maria zainteresowana była długopisami. Wysłała więc listem poleconym swoje zgłoszenie. Wymagane było też dołączenie 10 znaczków pocztowych po 1 zł 20 gr albo 10 zł. Kobieta spodziewała się, że teraz firma przyśle jej części długopisów. Po pewnym czasie listonosz przyniósł do domu kopertę z poleceniem zapłaty 39 złotych za odbiór przesyłki.

- Musiałam zapłacić. Potem otworzyłam kopertę, a tutaj nie ma żadnej konkretnej oferty pracy - opowiada rozczarowana kobieta.

Jest za to katalog informacyjny. Piszą: ,nasza firma nie pośredniczy w załatwianiu pracy. Zajmujemy się wyłącznie wysyłką katalogów. Opłata, jaką państwo uiścili, jest opłatą wyłącznie za to czasopismo". Okazało się, że kto chce znaleźć pracę, musi odpowiedzieć na ogłoszenie firm, które prezentują się w katalogu. I tak, na przykład, aby zająć się montażem biżuterii, trzeba znowu wysłać zgłoszenie z dowodem wpłaty na 30 zł i kopertę ze znaczkiem za 3 zł 60 gr.

Pani Maria zastanawia się, gdzie kończy się ten "łańcuszek." Zdenerwowana zadzwoniła do firmy z pierwszego ogłoszenia i zażądała wyjaśnień. Efekt był taki, że firma zwróciła jej 39 zł za katalog.

Zadzwoniliśmy pod podany w ogłoszeniu numer telefonu. Odezwał się bardzo niecierpliwy pan. Pierwsze pytanie brzmiało: skąd pani dzwoni? Drugie: proszę podać adres. Czy mam wysłać informacje? Na zadanie dodatkowych pytań: co dostanę, czy będę musiała zapłacić, czy państwo tylko pośredniczycie, nie starczyło czasu. "Chce pani te informacje, czy nie"?, krzyknął mężczyzna. I odłożył słuchawkę.

- Chciałam ostrzec wszystkie naiwne osoby, które odpowiadają na takie ogłoszenia - mówi mieszkanka Szarleja.

Pani Maria dalej szuka pracy. Idealnym rozwiązaniem byłoby krawiectwo, bo w tej branży kobieta pracowała przez lata. Ale zadowoli się wszystkim, nawet sprzątaniem czy opieką nad starszymi ludźmi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto