GKS Andaluzja: Andaluzja miała walczyć o awans, ale piłkarze rozczarowali kibiców

GKS Andaluzja: Już ponad miesiąc odpoczywają piłkarze biorący udział w rozgrywkach bytomskiej A-klasy. To wystarczająco dużo czasu, by na chłodno przeanalizować boiskowe wydarzenia rundy jesiennej. O czym myśleć mają szczególnie w Andaluzji Brzozowice-Kamień, która przed startem sezonu deklarowała walkę o awans do ligi okręgowej, a tymczasem spędza zimę na odległym, siódmym miejscu w tabeli.

- Przeanalizowaliśmy rundę jesienną w naszym wykonaniu, ale wnioski się nie zmieniły. Jesteśmy rozczarowani, bo spodziewaliśmy się zdecydowanie lepszych wyników - podkreśla szef sekcji piłkarskiej w Andaluzji, Jacek Skuta. - Prawda jest taka, że na złą ocenę jesieni wpływ miały tak na prawdę trzy mecze.

Myślę tutaj o porażce 0:3 z KS Piekary, 0:2 z Czarnymi Kozłowa Góra i 2:3 z Zendkiem, czyli drużyną, która przegrywała wszystko jak leci. Zastanawia nas słaba postawa w tych meczach, bo przecież trudno mówić w przypadku A-klasy o presji. Presję to mogą czuć piłkarze w Dortmundzie, gdy na trybunach zasiada ponad 80 tysięcy kibiców, a przed telewizorami kolejne miliony.

Na mecz z Zendkiem pojechaliśmy po efektownym zwycięstwie 8:1 z Tarnowiczanką Stare Tarnowice i zemściło się na nas to, że zlekceważyliśmy przeciwnika. Nie wiem natomiast dlaczego nie nawiązaliśmy walki w meczach derbowych. Mamy czego żałować, bo przecież zagraliśmy też kilka bardzo dobrych spotkań, na miarę naszych umiejętności.

Gdybyśmy w tych trzech wspomnianych meczach zdobyli przynajmniej 7 punktów, to dziś bylibyśmy wiceliderem. Tymczasem jesteśmy dosyć daleko. Z drugiej strony do miejsca premiowanego awansem tracimy sześć punktów, więc jeszcze nic straconego. Myślę, że to drugie miejsce wciąż jest w naszym zasięgu - deklaruje Skuta.

Na razie piłkarze wszystkich piekarskich drużyn odpoczywają a do treningów powrócą dopiero w styczniu. Wszystkie zaprezentują się podczas tradycyjnego turnieju halowego. Jego termin nie jest jednak jeszcze ustalony.