Dwa razy więcej wyjazdów niż przed rokiem mają policjanci z piekarskiej drogówki. Przedwczoraj na przykład wydarzyło się w mieście aż 11 kolizji i jeden wypadek. Wczoraj, choć kolizji było już mniej, policjanci na brak pracy nie narzekali. Od stycznia, kiedy w życie weszła ustawa o ubezpieczeniach, praktycznie każda stłuczka jest przez właścicieli samochodów zgłaszana policji. Przed rokiem, w styczniu do kolizji policjanci wyjeżdżali 46 razy, w tym roku w styczniu aż 91 razy.
- Kierowcy zgłaszają nam nawet najdrobniejsze stłuczki. Czasem są to nawet otarcia lakieru. Są jednak zdezorientowani, bo obawiają się, że gdy tego nie zgłoszą policji, to będą mieli problemy z wyegzekwowaniem odszkodowania od ubezpieczyciela - opowiada nadkom. Roman Rabsztyn, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Piekarach Śląskich.
Gdy na piekarskich drogach tak jak w poniedziałek dochodzi do kilkunastu kolizji nie wystarczy jeden zespół wypadkowy drogówki. Jak zapewnia Rabsztyn, do obsługi wypadków wyjeżdżają wtedy wówczas także "dochodzeniowcy", którzy na co dzień zajmują się prowadzeniem śledztw i postępowań. Gdy zdarzeń drogowych jest bardzo dużo, uczestnicy kolizji muszą automatycznie dłużej czekać na przyjazd policjantów. Czasem jest to nawet 50 minut.
Często kierowcy nie wiedzą, czy muszą wzywać policję czy wystarczy tylko zgłosić kolizję następnego dnia.
- Z dwojga złego lepiej jest chyba jednak poczekać na patrol. Wtedy na przykład od razu rozstrzyga się wątpliwości o stanie trzeźwości uczestników kolizji oraz o winie, a to dla ubezpieczalni jest najważniejsze - mówi rzecznik.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?