Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcel Różanka. Perkusista Oberschlesien i piłkarz w jednym

Patryk Trybulec
Czy emocje towarzyszące występowi na scenie można porównać z adrenaliną występującą u piłkarza na boisku? Opowiada nam o tym muzyk i bramkarz Marcel Różanka

Mówią o nim, że jest najbardziej hardkorowym bramkarzem w Polsce. I wcale nie chodzi tu o bezpardonowe interwencje czy odważne zagrania w polu karnym. Marcel Różanka, bo o nim mowa, jest bowiem nie tylko zawodnikiem Silesii Miechowice, ale gra także na perkusji w zespole Oberschlesien. Piłkarz i jego zespół zajęli drugie miejsce w programie "Must be the music" stacji Polsat i dzięki śląskim tekstom ubranym w heavymetalową konwencję zawładnęli sercami nie tylko śląskiej publiczności.

Jak to się stało, że były piłkarz m.in Ruchu Radzionków zasiadł za bębnami i dotarł na szczyt popularnego programu?
- Muszę przyznać, że pierwsza zrodziła się we mnie pasja do muzyki - zdradza urodzony i wychowany w Piekarach Śląskich Marcel Różanka. - Dorastałem jednak w takich czasach, gdy rodzice nie kupowali trzylatkowi perkusji tylko dla tego, że dzieciak chętnie bębni. Łatwiej było więc pograć na placu z kolegami w fusbal. Nasza ekipa była w o tyle dobrej sytuacji, że ten bal zawsze był. W tamtych czasach nie wszystkie bajtle miały taki komfort, a co tu dopiero mówić o posiadaniu perkusji. Myślę więc, że ta miłość do piłki i muzyki była obopólna. Ktoś kiedyś zadał mi takie pytanie: czy wolałabym być sławnym muzykiem czy piłkarzem i nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi - uśmiecha się Różanka.

Wszystko wskazuje jednak na to, że życie wybrało za niego. 41-letni Różanka w piłkarskiej Lidze Mistrzów już raczej nie zagra, ale za to muzyczny sukces z Oberchlesien porównuje właśnie do tych prestiżowych rozgrywek.

Adrenalina wojownika
- Ostatnio dzieją się takie poważne rzeczy. To, co udało nam się osiągnąć, to tak jakby pierwszoligowy klub piłkarski w Polsce zagrał w finale Ligi Mistrzów. Mamy markę i rozpoznawalność. A dzięki naszej twórczości naprawiamy śląskość - podkreśla Różanka, ale o zawieszeniu piłkarskich butów na kołek mówi niechętnie. - Gdy po odejściu z Ruchu Radzionków miałem rok przerwy z piłką, pojawiły się u mnie objawy depresji, choć wtedy nie wiedziałem, że to z tego powodu. Niby grałem na perkusji, ale byłem zmierzły i czegoś mi brakowało.

Dopiero po powrocie na boisko znowu poczułem się jak młody bóg i teraz też się boję, że będzie mi tego brakowało. Na scenie też są emocje, ale to na boisku wytwarza się w mężczyźnie adrenalina wojownika. Jak jesteś dobrym perkusistą, to wszyscy cię kochają. Na boisku natomiast możesz być mistrzem świata, ale wystarczy jeden błąd, jeden babol i zmieszają cię z błotem. W trakcie meczu dzieje się więcej rzeczy, które nie zależą od ciebie, ale z drugiej strony, gdy trafisz na dobry dzień, to czujesz się spełniony jakbyś zdobył mistrzostwo świata. Szczególnie bramkarze odczuwają takie niesamowite momenty, gdy wszystko im wychodzi, a potem zastanawiają się jak tego dokonali. To coś w rodzaju mocy, czegoś szczególnego i magicznego. To jest w piłce piękne - zwierza się Różanka.

W trakcie rozmowy znajdujemy jednak więcej wspólnych mianowników pomiędzy występem na scenie a między słupkami bramki. - Perkusista i bramkarz pełnią w zespole podobne funkcje. Na obu spoczywa ogromna odpowiedzialność. Trzymasz wszystko od tyłu i jak się pomylisz, to reszta leży. W obu przypadkach najważniejsze jest to, by ludzie widzieli, że robisz to, co kochasz. Wtedy jesteś wiarygodny i wszyscy widzą, że jesteś w tym miejscu, w którym powinieneś być. Ja jestem chory na ambicję. Jak coś robię, to staram się to robić jak najlepiej. U mnie nie ma półśrodków i staram się to przekazać młodym zawodnikom, bo moim zdaniem tylko tak można coś osiągnąć. Co prawda mam takie poczucie, że jako piłkarz nie jestem spełniony. Wielu twierdziło, że powinienem grać na ligowym poziomie, ale tak potoczyło się życie. Teraz karierę będę kontynuował bo boisku Oberschlesien. To, jak staliśmy się rozpoznawalni, jest czymś wspaniałym. Najbardziej cieszy mnie to, że ludzi z branży widzą misję i duszę w tym co robimy. Myślę, że widzą w nas normalnych chłopaków - ocenia Różanka.

Fuzbaloki na Euro

Klamrą spinającą dwie wielkie pasje piłkarza-muzyka jest piosenka "Fuzbaloki", która dla wielu była nieoficjalnym hymnem Euro 2012. W tekście słyszymy fragmenty prawdziwych piłkarskich dialogów z szatni, oczywiście w śląskiej gwarze.
- Przez tyle lat słucham piłkarskich piosenek, ale tworzonych przez ludzi, którzy z piłką nożną mają niewiele wspólnego. Euro było doskonałą okazją, by napisać tekst z perspektywy szatni, w oparciu o zebrane przeze mnie perełki wypowiadane przez trenerów, ale także specyficzne powiedzonka piłkarzy - wyjaśnia wschodząca gwiazda muzyki i ulubieniec piłkarskich kibiców Silesii Miechowice.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto