Uczniowie założyli spółdzielnię uczniowską i od 4 marca prowadzą szkolny sklep.- Zakup towarów został pokryty ze środków komitetu rodzicielskiego – mówi Kotalczyk – kiedy pojawia się zyski, pieniądze te zostaną zwrócone.
Do tej pory uczniowie zgłębiali wiedzę teoretyczną związaną z efektywnym prowadzeniem interesów. Teraz przyszedł czas, by sprawdzić swe umiejętności w praktyce.
- Muszą podejmować decyzje o ilości i rodzaju zakupionego towaru, kalkulować ceny, liczyć się z gustami swoich klientów – dodają nauczycielki, które jeżdżą do hurtowni po towar z listami zamówienia stworzonymi przez uczniów – żeby koledzy zechcieli kupić coś u nich w sklepie, młodzi handlowcy muszą pilnować, aby ceny były atrakcyjne, a oferta bogata.
Niektóre dylematy szybko są weryfikowane – w sklepie pojawiły się batony i słodzone napoje, bo o nie w pierwszej kolejności pytają uczniowie, choć twórcy sklepiku woleliby sprzedawać wyłącznie zdrową żywność. Stanęło na tym, że obok batonów czekoladowych są także batony z ziaren i suszonych owoców, oprócz słodkich napojów – woda i soki, a dla dbających o linię – jabłka i cytrusy.
Jak wyjaśniają nauczycielki, żadna symulacja czy ćwiczenie nie da poczucia odpowiedzialności, jaką trzeba na siebie wziąć, prowadząc własny biznes oraz żadna teoria nie da uczniom takiej satysfakcji, jaką daje wypracowany zysk i powodzenie przedsięwzięcia.
Na razie uczniowie mają rozpisany grafik dyżurów w sklepiku i czekają na pierwsze zyski.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?