MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pali się, śmierdzi i truje

Anna Dziedzic
Nie jesteśmy w stanie sami ugasić tej hałdy. Potrzebujemy fachowej pomocy górników
- kpt. Alfred Dawid, zastępca komendanta siemianowickiej PSP.
Nie jesteśmy w stanie sami ugasić tej hałdy. Potrzebujemy fachowej pomocy górników - kpt. Alfred Dawid, zastępca komendanta siemianowickiej PSP.
Mieszkańcy Dąbrówki Wielkiej są zaniepokojeni, widząc jak codziennie w okolicy wjazdu do dzielnicy od strony Siemianowic Śląskich, tlą się tam zbocza niewielkiej skarpy.

Mieszkańcy Dąbrówki Wielkiej są zaniepokojeni, widząc jak codziennie w okolicy wjazdu do dzielnicy od strony Siemianowic Śląskich, tlą się tam zbocza niewielkiej skarpy.

- Nie są to trawy, a z tego co wiem, to straż pożarna z Dąbrówki Wielkiej już kilka razy do tego dziwnego pożaru wyjeżdżała. Kiedyś tam jakieś samochody coś wywoziły - martwi się nasz Czytelnik (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Faktycznie. Wjeżdżając do Piekar Śląskich od strony skrzyżowania Drogi Krajowej nr 4 z ulicą Generała Jana Sadowskiego po prawiej stronie widać dymiące "trawy". Czarna po spaleniu skarpa wygląda tak, jakby ktoś celowo podpalił w tym miejscu trawę po zimie. Okazuje się jednak, że w tym miejscu wcale nie palą trawy.

- To jest pozostałość po kopalni "Siemianowice". Tam co jakiś czas dochodzi do samoczynnego zapalania się łupków węglowych. Kilka razy już tam wyjeżdżaliśmy, by to ugasić. Okazuje się jednak, że po pierwsze trudno to zrobić metodami tradycyjnymi, a po drugie nie jest to już nasz teren - mówi kpt. Jerzy Łukaszczyk, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Piekarach Śląskich.

Rzeczywiście, hałda leży na terenie Siemianowic.
Siemianowiccy strażacy twierdzą, że już od dawna "są w temacie". Problem znają, jednak sami niewiele mogą zrobić.

- Nie możemy z tym nic zrobić. Ten pożar łupków węgla trzeba ugasić metodami górniczymi. Wodą lub środkami chemicznymi tylko rozjątrzylibyśmy ogień - mówi bryg. Zdzisław Musialik, komendant siemianowickiej PSP.

Sprawą interesuje się także Wydział Ochrony Środowiska siemianowickiego Urzędu Miejskiego. Jednak urząd także niewiele może. Wszystkie drogi prowadzą bowiem do syndyka masy upadłościowej Zakładu Górniczego ,Rozalia".
Niestety, nie udało nam się wczoraj porozmawiać w tej sprawie z syndykiem Waldemarem Strąkiem.

Nieoficjalnie jedynie dowiedzieliśmy się, że w sprawie hałdy syndyk wysłał pismo do Departamentu Restrukturyzacji Przemysłu w Ministerstwie Gospodarki Pracy i Polityki Socjalnej z prośbą o dotację na pomoc w jej ugaszeniu. Także nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że koszt ugaszenia hałdy i zrekultywowania terenu wyniósłby około dwóch milionów złotych. A tych pieniędzy syndyk nie posiada.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto