Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwszy walczył z pijaństwem na Śląsku, a był to bardzo poważny problem

Grażyna Kuźnik
O księdzu Janie Ficku z Piekar Śląskich do dzisiaj opowiada się legendy. 150 lat temu zmarł duchowny, który pierwszy podjął walkę z pijaństwem na Śląsku. Jedną z takich ludowych opowieści zanotował folklorysta Marian Grzegorz Gerlich i opublikował w kalendarzu "Nasza Ziemia" w 1996 roku.

Znany badacz usłyszał, że: "W Piekarach był ksiądz, co tyż był farorzem i wielce dobrym człowiekiem.Najbardzi bolało go to, że ludzie wtedy tak bardzo pili gorzołka. Aże strach broł. Co zarobili, to przepijali. Robota ciężko była, to łod tego i tyj biydy gupieli. Tak było na całym Śląsku, w Piekarach tyż. Pod samym łokiem Matki Boski. To bolało Ficka. To rzykał do Boga i rzykoł i dostoł pomoc, bo go Duch świnty łoświecił".

A tak go oświecił, że w 1844 ksiądz podejmuje wielką akcję duszpasterską, skierowaną przeciw pladze pijaństwa. Jest to ogromny sukces, głośny poza granicami Śląska. Ruch trzeźwości staje się modny. Ksiądz zakłada bractwa niepijących, a ich statut zatwierdza sam papież Pius IX, nadając im liczne przywileje. I już po kilku tygodniach bractwo księdza Ficka liczy 30 tys. członków. Po dwóch latach 300 tysięcy! Należeć wcale nie jest łatwo. Każdy chętny musi obiecać na całe życie, że wstrzyma się od "wszelkich palonych napojów, jako to od wódki (gorzałki) i od tego wszystkiego, co się z niej robi".

W ludowej opowieści tak to wygląda:"Ksiądz wzioł do siebie na fara największych łożyroków. To się ludzie aże dziwowali, co tyż farorz robi. No to łon siednoł z nimi do kupy i gorzołka na stół postawił. Łoni pić nie chcieli, bo godali, że to nie uchodzi przy księdzu. To łon do nich pado, że przy księdzu nie uchodzi pić, a przy Panu Bogu to uchodzi? Przeca, najduchy jedne, Pon Bóg wszystko widzi. A najgorzyj, że to jeszcze widzi Matko Bosko Piekarsko. Toż po Jeji oknami pijecie!"

I wtedy, jak głosi wieść, ksiądz Ficek "naloł i sam wypił i łoni tyż wypili." Ale wszyscy zrozumieli, że wydarzyło się coś ważnego. "Z farorzem uradzili, że bydom innych do tego namawiać, coby przestali pić. Uradzili, że stowarzyszenie takie założom.Taki był początek towarzystwa trzeźwości łod picia strasznego i roztomajtego. Miało to wielkie powodzenie w Piekarach, a potym na całym Śląsku. Górniki przestali pić, w wszystkim, co przyrzekli przestać pić, Matko Bosko Piekarsko pomogła".

Ksiądz Ficek pilnował trzeźwości jeszcze przez prawie 20 lat. Zmarł w Piekarach w 1862 roku. Przybył tutaj na probostwo w 1826 roku i od razu wykazał się energią i dobrocią.Pomagał chorym podczas strasznej epidemii cholery, która wybuchła kilka lat później i w czasie równie tragicznej epidemii tyfusu z 1848. Nazwano go wtedy słusznie "Apostołem Śląska".
Urodził się na opolszczyźnie, był jednym z szesnaściorga dzieci w biednej rodzinie o polskich tradycjach. Ojciec popierał Kościuszkę. Zdolny syn studiował we Wrocławiu, studia teologiczne ukończył w Krakowie. W Piekarach był jednak najszczęśliwszy.

Dzięki ofiarności wiernych, wśród wielu przeciwności, zbudował kościół, konsekrowany w 1849 roku. Zasługą księdza Ficka było to, że ludzie nagle przestali się tak upijać jak kiedyś,zamknięto liczne gorzelnie. Chociaż moda na trzeźwość z czasem minęła, pamięć o dobrym księdzu pozostała.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto