MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Romano Prodiż

Katarzyna Wolnik
Roman Kałdonek uważa, że rockową pasję można pogodzić z odpowiedzialną pracą.
Roman Kałdonek uważa, że rockową pasję można pogodzić z odpowiedzialną pracą.
Wszystko wydało się w zeszłym roku. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Piekarskie Dni Majowe. Próba przed koncertem. Roman Kałdonek, polonista z Miejskiego Gimnazjum nr 1 wychodzi na scenę z gitarą basową.

Wszystko wydało się w zeszłym roku. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji. Piekarskie Dni Majowe. Próba przed koncertem. Roman Kałdonek, polonista z Miejskiego Gimnazjum nr 1
wychodzi na scenę z gitarą basową.

— Co pan tu robi?! — pytali zdziwieni uczniowie.

Potem pan Roman (pseudo – Romano Prodiż) włożył rudą perukę, czerwoną koszulę w białe grochy, czerwone dzwony i okulary w stylu „07 zgłoś się”. Ze sceny zabrzmiało gromkie: „Już nie ma dzikich plaż... ”, „Iść, ciągle iść w stronę słońca... ” (jego ulubione). Wszystko podane z rockową energią i przeplatane żartami. Nasz nauczyciel gra w Ramolsach!

Wszystko zaczęło się, gdy pan Roman z bratem założył w liceum zespół „Allen”. — To był niedojrzały, progresywny rock. Graliśmy swoje kawałki. Nie mieliśmy warsztatu, a chcieliśmy zmienić świat, ale to było piękne... — wspomina.

Potem wyjechał z Piekar i zaczął studiować filozofię we Wrocławiu. W czasie studiów brał lekcje gry na gitarze basowej. Na uczelni zaproponowali mu doktorat, ale zrezygnował, bo chciał poświęcić się grze w zespole. Wkrótce zasilił grono bezrobotnych, ale nie żałował decyzji. — Grałem w wesołych kapelach na imprezach do kotleta — opowiada Kałdonek.

Potem zaczął studiować podyplomową polonistykę
w Opolu i dostał pracę w szkole. Cztery lata temu odezwał się do Kałdonka Mariusz Musialski, menedżer Iry. Zaproponował pracę w nowym zespole: Ramolsi. — Jak mnie znalazł? Grałem wcześniej z perkusistą, gitarzystą, którzy byli jego znajomymi. To były zastępstwa. Poza tym, zespół, z którym wtedy byłem związany, zaczął bardziej myśleć o pieniądzach niż o muzyce, więc od razu przyjąłem propozycję.
Ramolsi grają polskie przeboje lat 70. i 80. w nowoczesnych aranżacjach. — Mnie to odpowiada. Minął okres, kiedy myślałem o muzyce w sposób egzaltowany, naiwny, kiedy sądziłem, że przez granie zmienię świat.

Sezon na koncerty to wakacje. Zespół gra też w weekendy. — W zeszłym roku na finale Lata z radiem w Gdyni występowałem przed największą w swoim życiu publicznością: sto tysięcy ludzi — wspomina nauczyciel i muzyk.

Grupa właśnie przygotowuje pierwszą płytę ze swoimi oryginalnymi kompozycjami.

Występy z zespołem i praca w szkole to dla Kałdonka dwa odrębne światy. Nie kolidują ze sobą, ale się uzupełniają.

W obu pan Roman czuje się bardzo dobrze. — Po tym koncercie, gdy zostałem „zdemaskowany” trochę się zmieniło. Uczniowie, którzy uchodzą za metalowców, zaczęli mi się kłaniać! Fakt, że gram w zespole, zadziałał pozytywnie, bo uczniowie przełamali pewien schemat myślenia o nauczycielu, który jest belfrem, formalistą... Pytają o płyty, koncerty. To absolutnie nie podważyło mojego autorytetu. Granie daje mi możliwość szerszego spojrzenia na życie młodych ludzi, pozwala mi się z nimi lepiej dogadać.

Scena to też dla Kałdonka idealna odskocznia od rzeczywistości. — Tutaj nabiera się dystansu do życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto