Sesje rady miasta w Piekarach są o 10 rano. Kto nie pracuje, albo ma popołudniówki, ten się załapie

W czesne godziny poranne, salka parafialna lub dom kultury. Tak wyglądają sesje piekarskiej rady miasta. Godzina 10 od lat budzi kontrowersje, ponieważ mieszkańcy nie mają szansy w nich uczestniczyć. Większość jest wtedy w pracy.

- No niestety, pracuję do godz. 15, więc na sesji nie miałam szansy być ani razu - mówi Katarzyna Popiół, piekarzanka.
Godziny obradowania w zeszłym roku próbował zmienić radny Krzysztof Turzański, jednak ten pomysł nie zyskał poparcia.

Krzysztof Seweryn, przewodniczący rady miasta, zadecydował, że godziny pozostaną bez zmian ze względów organizacyjnych. Dlaczego? Ponieważ urzędnicy, którzy pracują w określonych godzinach, a popołudniowe sesje rady miasta zmusiłby ich, a także radnych do niejednokrotnego siedzenia w pracy nawet do 20.

- Na moją decyzję wpłynęły względy organizacyjne oraz nastawienie większości - mówi Krzysztof Seweryn. - Osoby funkcjonujące w urzędzie pracują w godzinach dopołudniowych. Nie ukrywam jednak, że ten pomysł cały czas we mnie siedzi - dodaje Seweryn.

Mieszkańcy naszego miasta są jednak zaniepokojeni sytuacją w mieście, woleliby jednak przysłuchiwać się obradom władz miasta.

- Takie rozwiązanie powinno być w prowadzone w życie, bo w Piekarach nie dzieje się dobrze - ocenia Danuta Ludwik, piekarzanka. - Ludzie nie chcą się biernie przyglądać, tylko brać czynny udział w rozwoju miasta - dodaje.
Nasze zainteresowanie sprawiło, że przewodniczący rady znowu podejmie temat. - Chciałem już zaprzestać prób zmieniania godziny, ale po ponownym podjęciu tematu znowu to zaproponuję radzie miasta - stwierdził Seweryn.

Wczesne godziny posiedzeń nie są jedynym problemem naszych radnych. Spoglądając na sale sesyjne w Gliwicach, Zabrzu, a nawet w miastach sąsiednich: Bytomiu i Radzio-nkowie możemy jedynie zazdrościć, że... sala sesyjna jest. Ba, są miasta, gdzie radni mają laptopy i głosują przy pomocy elektronicznego systemu do głosowania.

Nasze sesje rady miasta odbywają się w domach kultury, a ostatnio nawet w salce przykościelnej. - Tamta sesja odbyła się w salce przy parafii św. Apostołów Piotra i Pawła, ponieważ obchodziła ona doniosły jubileusz 735-lecia- wyjaśnia Seweryn. - Mogłem zrobić sesję dodatkową poświęconą wręczeniu nagród Wawrzyńca Hajdy i jubileuszowi parafii, ale wtedy raczej nikt by nie przyszedł - dodaje.

Jak podkreśla przewodniczący, spotkania w salkach przykościelnych nie mają na celu łączenia religii z polityką. - Jest to raczej powiązanie ze społecznością. Robimy to bardzo rzadko. Jestem przewodniczącym już trzecią kadencję i taka sesja zdarzyła się po raz trzeci - wyjaśnia.

Piekarskie sesje muszą odbywać się w różnych miejscach, ponieważ nie ma u nas sali sesyjnej z prawdziwego zdarzenia. - Nasz urząd miasta znajduje się w budynku, w którym nie ma możliwości stworzenia sali sesyjnej, chyba, żeby go wyburzyć - mówi Seweryn.

Na wybudowanie sali z prawdziwego zdarzenia miasto nie ma pieniędzy. Jest jednak nadzieja, ponieważ, jak powiedział nam przewodniczący, temat cały czas jest poruszany i być może w przyszłości radni i mieszkańcy doczekają się sali i zmienionych godzin obrad.