Mały, liczący zaledwie 17 metrów kwadratowych sklepik na osiedlu Andaluzja, to miejsce pracy dla trzech kobiet i zysk dla właściciela. Sklep okazał się jednak problemem dla miasta.
- Miasto oskarżyło mnie, że zajmuję teren nielegalnie- mówi Marek Dembiński, właściciel sklepu. - Skierowałem sprawę do sądu i okazało się, że racja jest po mojej stronie. Miałem ważną umowę, którą opłacałem. Wtedy urzędnicy wypowiedzieli mi tę umowę - dodaje.
Likwidacji sklepu nie chcą także mieszkańcy, którzy chętnie udokumentowali to podpisem na petycji, którą stworzył właściciel. Podpisało się pod nią około 300 mieszkańców. Listy nie podpisało tylko 9 osób.
- Budowanie wielkich marketów, których jest w Piekarach kilkanaście nie jest dla władz problemem, ale mały osiedlowy sklepik okazuje się przeszkodą- mówi pan Jacek, mieszkaniec osiedla Andaluzja.
Czy w miejscu małego, osiedlowego sklepiku ma coś powstać? Otóż nie. Jak się dowiedzieliśmy, teren ma być uporządkowany i doprowadzony do stanu sprzed ustawienia kiosku.
Jak twierdzi właściciel wielokrotnie zwracał się do prezydenta miasta, przedłożył mu także listę z podpisami mieszkańców. Na nic się to jednak nie zdało, ponieważ podobno to mieszkańcy się skarżą.
- Nic nie wiem o skargach. Jak zaczynałem działalność w 2009 roku to faktycznie w okolicy gromadziła się młodzież, sam prosiłem straż miejską o interwencje. Teraz już nie ma takich problemów- wyjaśnia właściciel sklepu.
Umowa Marka Dembińskiego wygasła 30 września, więc teraz zajmuje on ten teren nielegalnie.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?