Matt (świetny, znacznie lepszy niż w niedawnych "Idach marcowych" Clooney) jest zapracowanym prawnikiem, który ma właśnie spieniężyć odziedziczony po przodkach spory kawał dziewiczej ziemi na Hawajach, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Matt waha się, liczni kuzyni napierają (parcela warta jest fortunę), gdy oto następuje wydarzenie odsuwające sprawę transakcji na dalszy plan: żona Matta wskutek nieszczęśliwego wypadku na motorówce ląduje w szpitalu, gdzie leży pogrążona w śpiączce bez szans na wybudzenie. W tej sytuacji Matt musi przejąć opiekę nad dwiema córkami - 10-letnią krnąbrną Scottie (Miller) i 17-letnią mocno zbuntowaną Alexandrą (bardzo dobra Woodley) - którymi wcześniej się nie zajmował, będąc zajęty pracą, zarabianiem pieniędzy itd. Na dodatek dowiaduje się, że jego umierająca żona zdradzała go z miejscowym pośrednikiem w handlu nieruchomościami Brianem (Lillard)...
Jak często więc u Payne'a wiele jest tu wątków, skomplikowanych etycznie dylematów i zmieszanych, kontradyktoryjnych emocji. Matt cierpi z powodu śmierci żony, a jednocześnie czuje się wściekły i upokorzony. I to do tego stopnia, że postanawia odnaleźć mężczyznę, który zrobił go rogaczem. Dla mnie w tych okolicznościach nie byłaby to akurat najważniejsza potrzeba, no, ale Amerykanie mają widocznie inne priorytety. Jego motywacja nie jest tak prymitywna, jak się na pierwszy rzut oka wydaje - nie kieruje nim wyłącznie ciekawość czy pragnienie zemsty.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?