Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Piekarach Śląskich mężczyzna napadł na sklep tuż pod komendą

Agnieszka Strzelczyk
Kilka napadów w Piekarach Śląskich i okolicach ma na swoim koncie 26-letni mężczyzna. Myślał, że bezkarnie może dwukrotnie okraść ten sam sklep, znajdujący się obok komendy policji. O kulisach pisze A. Strzelczyk

Około dwóch tygodni temu w Piekarach Śląskich i okolicznych miejscowościach doszło do serii napadów na sklepy spożywczo-monopolowe. Stare porzekadło mówi, że najciemniej pod latarnią, więc rabuś szarpnął się na sklep zlokalizowany zaledwie kilka metrów od piekarskiej komendy policji.

- Kiedy wpadł tu pierwszy raz byłam przerażona - mówi Monika Gorol, ekspedientka pracująca w sklepie przy ul. Kalwaryjskiej. - Groził mi bronią i chciał tylko i wyłącznie banknoty - dodaje pani Monika.

Całe zdarzenie nie trwało dłużej niż trzy minuty, od razu została wezwana policja i zaczęto poszukiwania, które niestety, wówczas jeszcze nie przyniosły skutku.
- Ekspedientka po pierwszym napadzie była przerażona - mówi pani Halina, piekarzaka. - I nie dziwię się jej wcale! Kobieta był w sklepie sama, na dworze było ciemno, ulice puste, a tu wchodzi ktoś w kominiarce i z bronią w ręku i żąda pieniędzy - dodaje pani Halina. Policja, dzięki nagraniom ze sklepowego monitoringu, wiedziała, jak sprawca był ubrany. Sugerowali się butami i spodniami. Mimo to nie udało się go odszukać.

Kilka dni po pierwszym zajściu 26-letni mężczyzna ponownie obrał sobie za cel sklep przy ul. Kalwaryjskiej. Tym razem jednak dzielna ekspedientka nie przestraszyła się.
- Na moje nieszczęście znowu trafiło na mnie - mówi z oburzeniem pani Monika. - Byłam tak wściekła, że tym razem nie dałam za wygraną- dodaje kobieta.

W tym miejscu sytuacja zaczyna się komplikować, ponieważ relacje policji i pani Moniki są zupełnie różne. Jak napisała na stronie internetowej piekarskiej komendy policji Dagmara Wawrzyniak, rzeczniczka, mężczyzna strasząc ekspedientkę przedmiotem przypominającym broń zażądał od niej wydania gotówki. Według relacji policji ekspedientka była przerażona i dobrowolnie oddała kasetkę z pieniędzmi, a rabuś został obezwładniony przez dwóch mężczyzn, którzy byli świadkami całego zdarzenia.

- Było zupełnie inaczej - mówi pani Monika. - Kiedy zobaczyłam, że znowu tutaj wchodzi, zaczęłam krzyczeć i wyzywać go od najgorszych - relacjonuje ekspedientka.

Kiedy mężczyzna zorientował się, że pani Monika nie odda mu tym razem pieniędzy, sięgnął po kasetkę sam. -- Wzięłam kontener z winem i uderzyłam go, dzięki czemu zachwiał się i upuścił kasetkę - mówi pani Monika. Obok sklepu przechodził stały klient, który chwycił sprawcę. Pani Monika wezwała błyskawicznie policję, która pojawiła się na miejscu bardzo szybko.

Funkcjonariusze wszak pracują tuż obok. Jak twierdzi pani Monika, nie widziała twarzy sprawcy bez kominiarki, więc nie jest w stanie określić, czy ten mężczyzna był wcześniej w sklepie.
- Wydaje mi się, że za pierwszym razem miał ze sobą inną broń - mówi pani Monika. - Wtedy była metalowa, a za drugim razem czarna - dodaje.

26-latek w krótkim odstępie czasu napadł na cztery sklepy w tym dwa piekarskie. Prócz sklepu przy ulicy Kalwaryjskiej mężczyzna okradł sklep w Kozłowej Górze przy ulicy Tarnogórskiej.
19 września piekarski rabuś został doprowadzony do sądu, który zdecydował, że najbliższe trzy miesiące spędzi on w areszcie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto