Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolontariusze koszą trawniki w Piekarach Śląskich. Urzędnicy nie dają sobie rady z miejską zielenią, bo zaspali z przetargiem?

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
Wolontariusze Gwoździa koszą trawniki w Piekarach Śląskich. Akcja "Chcę iść na ławkę"
Wolontariusze Gwoździa koszą trawniki w Piekarach Śląskich. Akcja "Chcę iść na ławkę" Patryk Osadnik
Wolontariusze ruszyli w teren, żeby skosić trawniki w Piekarach Śląskich. Urzędnicy niestety nie radzą sobie z zarastającą miasto zielenią, ponieważ jeszcze przed podpisaniem umowy wycofała się firma, która w przetargu została wyłoniona do rozwiązania tego problemu. Może dałoby się tego uniknąć, gdyby przetarg został ogłoszony wcześniej?

Wolontariusze koszą trawniki w Piekarach Śląskich

"Chcę iść na ławkę" to akcja, którą w Piekarach Śląskich zorganizowała grupa Wolontariuszy Gwoździa.

- W internecie zaczęły pojawiać się głosy, że ławki w Piekarach Śląskich pozarastały trawą i nie da się na nich spędzać wolnego czasu. Pomyśleliśmy, że możemy w łatwy sposób stawić czoła temu problemowi. Tak postanowiliśmy skosić roślinność wokół ławek - wyjaśnia Maciej Gwóźdź, inicjator akcji i grupy Wolontariuszy Gwoździa.

W czwartek, 18 lipca grupa kilku wolontariuszy pojawiła się przy ścieżce rowerowej prowadzącej wzdłuż parku w Brzezinach Śląskich. Uzbrojeni w kosę spalinową, grabie i worki na śmieci zainicjowali akcję "Chcę iść na ławkę", której celem jest właśnie uporządkowanie przestrzeni wokół ławek znajdujących się w mieście.

- Każdy tylko pisze i wysyła zdjęcia, dodając posty na facebooka, że mamy problem z trawą w Piekarach, ale nikt nie potrafi nic zrobić, żeby ten problem rozwiązać. My wyszliśmy z prostego założenia, że wystarczy kosa, grabie i kilka worków na śmieci, żeby nasze miasto mogło wyglądać lepiej - mówi Gwóźdź.

Uczestnicy akcji podkreślają, że nie można traktować miejsc publicznych jako czegoś, co nas nie dotyczy. Ich zdaniem każdy mieszkaniec Piekar Śląskich powinien zadbać o swoje otoczenie, w końcu to przestrzeń wspólna.

Tego samego dnia Wolontariusze Gwoździa wybrali się również na Osiedle Wieczorka, którego mieszkańcy skarżyli się na zarośnięte ławki i trawniki, których od miesięcy nikt nie kosił.

To nie koniec akcji "Chcę iść na ławkę". Już niedługo ma ona odbyć się zakrojona na większą skalę. Chodzi o to, żeby zaangażować w nią również tych mieszkańców Piekar Śląskich, którzy na co dzień nie biorą udziału w wolontariacie.

Skąd problem z trawą zarastającą Piekary?

Piekary Śląskie nie są jedynym miastem, w jakim pojawił się w tym roku problem z zielenią, która zarasta skwery, pobocza dróg, parki i całe osiedla. Podobna sytuacja wystąpiła m.in. w Bytomiu. Dlaczego w Piekarach urzędnicy nie radzą sobie z miejską zielenią?

- W drodze przetargu wyłoniono firmę, która miała zająć się miejską zielenią. Niestety wykonawca zwlekał z podpisaniem umowy i ostatecznie nie zrobił tego w wyznaczonym przez prawo terminie - informuje Sylwia Łysakowska z Urzędu Miasta Piekary Śląskie.

Z informacji zawartych w Biuletynie Informacji Publicznej wynika, że wykoszeniem trawy w całym mieście miało zająć Zakładowi Usługowemu Konserwacji Terenów Zielonych Jacka Wieczorka 21 dni, a koszt tej operacji to blisko 600 tysięcy złotych. Wykonawcę ogłoszono 23 maja, miał on następnie miesiąc na podpisanie umowy i wspomniane 21 dni na wykonanie prac. Niestety wspomniany zakład umowy nie podpisał. Gdyby to zrobił, to trawa w Piekarach dziś musiałaby już być skoszona.

Sytuację próbował ratować jeszcze Zakład Gospodarki Komunalnej, ale tam brakuje zarówno sprzętu, jak i ludzi, którzy mogliby zająć się trawą w Piekarach.

Jeszcze przed Wolontariuszami Gwoździa rękawy zakasali urzędnicy i tak prezydent Sława Umińska-Duraj, jej zastępcy i część radnych, wspólnie wybrali się na plewienie chwastów zarastających miasto. Przy okazji naprawili kostkę brukową obok Kopca Wyzwolenia i wyłamaną deskę na placu zabaw.

- Jest to pewnego rodzaju manifestacja wobec złego i wadliwego prawa. Posłowie, zamiast się kłócić i rozmawiać o rzeczach nieistotnych, powinni pochylić się nad stosownymi przepisami. W tej sytuacji uratowałoby nas zlecenie z wolnej ręki. Przetarg odbył się zgodnie z przepisami, więc nie mogę tego zrobić. Jest to może jakiś akt desperacji, niektórzy mogą się z tego śmiać, ale moim obowiązkiem jest zadbać o czystość w mieście i jest to forma protestu wobec głupiego, bezsensownego prawa - mówiła Sława Umińska-Duraj w rozmowie z Radiem Piekary.

Urząd Miasta Piekary Śląskie poinformował, że ogłoszony zostanie następny przetarg. Znając procedury, na które uskarżała się Sława Umińska-Duraj, ten zostanie rozstrzygnięty dopiero przed jesienią, a do tego czasu społecznicy zdążą wykosić trawę w całym mieście, a może i w okolicznym Bytomiu.

Na usta ciśnie się jeszcze jedno pytanie, a mianowicie, czy stosownego przetargu nie dało się ogłosić i rozstrzygnąć wcześniej? Wtedy urzędnicy w razie ewentualnego niepowiedzenia mieliby jeszcze czas, żeby do koszenia trawy w mieście zatrudnić nową firmę. Oczywiście, że się dało. W ubiegłym roku przetarg na „Konserwację i utrzymanie zieleni miejskiej wraz z grobownictwem wojennym i miejscami pamięci narodowej w Piekarach Śląskich” rozstrzygnięto już w marcu. Tym razem urzędnicy najwyraźniej zaspali.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto