Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tarnowskie Góry: Zarażona koronawirusem jest urzędniczka ZUS. Pracownicy inspektoratu boją się wrócić do pracy

Patryk Osadnik
Patryk Osadnik
ZUS w Tarnowskich Górach.
ZUS w Tarnowskich Górach. archiwum DZ
Pracownicy ZUS w Tarnowskich Górach boją się wrócić do pracy po tym, jak koronawirusa wykryto u jednej z urzędniczek. - Mamy swoje rodziny, nie chcemy ich narażać - mówi Anna. Uważają, że ich pracodawca zupełnie zlekceważył sprawę. Wiedział, że kobieta ma podwyższoną temperaturę, a po ujawnieniu zachorowania, kazał im jeszcze przyjść na drugą zmianę do pracy.

W piątek, 27 marca, wiceprezydent Krzysztof Turzański w nagraniu na Facebooku opowiedział o pierwszym wykrytym przypadku zakażenia koronawirusem u mieszkanki Piekar Śląskich. - Z błędów, które zostały popełnione, a zostały popełnione, należy wyciągnąć wnioski - przestrzegał.

Jak stwierdził, sprawa została zlekceważona przez samą chorą, jej rodzinę oraz pracodawcę. - Zaczęło się od tego, że pani źle się poczuła, ale nie miała objawów koronawirusa. Tutaj pojawił się błąd pierwszy, ponieważ nie poszła do lekarza i na L4 - powiedział.

Pracownicy ZUS-u w Tarnowskich Górach boją się wrócić do pracy

Po opublikowaniu powyższych informacji przez wiceprezydenta Turzańskiego, z redakcją Dziennika Zachodniego skontaktowało się kilku pracowników ZUS-u w Tarnowskich Górach. Jak twierdzą, zakażona SARS-CoV-2 kobieta to ich koleżanka z pracy.

Sama zgłaszała podwyższoną temperaturę przełożonym, ale oni nic sobie z tego nie robili - informuje Anna.

- Kiedy było już wiadomo, że mamy z zakładzie pierwszy przypadek koronawirusa i tak kazali nam przyjść na drugą zmianę do pracy! - mówi oburzona kobieta.

Według informacji, jakie przekazali nam urzędnicy, sanepid kwarantanną objął kilka osób, które pracowały w tym samym pomieszczeniu, co zakażona. - Ale ona miała kontakt z większością załogi. Przynajmniej tej, która nie poszła wcześniej na L4 lub opiekę nad dziećmi. Mogła zarazić każdego - martwi się Marcin.

Pracownicy tarngórskiego ZUS-u kontaktowali się w tej sprawie z sanepidem. - Powiedziano nam, że w weekend cały budynek zostanie zdezynfekowany, ale co z tego, kiedy my już tam pracowaliśmy z osobą zakażoną, a teraz wirusa może mieć już więcej osób? - pyta.

Boimy się wrócić w poniedziałek do pracy. Mamy swoje rodziny, nie chcemy ich narażać - mówi Anna.

W związku z pandemią ZUS nie przyjmuje petentów. Wszelkie pisma i dokumenty zostawia się w urnie przed wejściem do budynku. Urzędnicy pracują w systemie dwuzmianowym, aby w zakładzie przebywała mniejsza liczba osób.

Na prośbę pracowników ZUS-u ich imiona zostały zmienione.

Koronawirus - alkohol chroni? Czy trzeba zgolić brodę? Oto F...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto