Zawiniła nalewka orzechowa?

Kierowca autobusu linii 191, obsługiwanej przez Przedsiębiorstwo Transportowe Tadeusza Rzemyka, miał 0,5 promila alkoholu we krwi, kiedy zamierzał właśnie wyruszyć w trasę. Nie zdążył. Pasażerom kierowca się nie spodobał, więc wezwali policję. Do zdarzenia doszło w poniedziałek o godzinie 16.11 w Tarnowskich Górach.

Kierowca zdążył przejechać tylko z dworca autobusowego, gdzie zmienił poprzednika, do ulicy Częstochowskiej. - Tłumaczył, że źle się poczuł i napił się nalewki orzechowej - relacjonuje Krzysztof Majchrzak, rzecznik tarnogórskiej policji.

"Świątecznego" kierowcę natychmiast zamieniono na innego. Mimo to, nie ominie go wniosek do sądu o ukaranie i grzywnę. I tak mu się upiecze, ponieważ wynik 0,5 promila to "zaledwie" stan wskazujący na spożycie, ale jeszcze nie upojenie alkoholowe. Niestety, straci zapewne prawo jazdy i będzie musiał ponownie zdawać egzamin.

Właściciel firmy, w której pracował kierowca, był wczoraj nieuchwytny. DZ dowiedział się, że miał tam przyjechać późnym wieczorem.

- Takie przypadki zdarzają się rzadko, ale są niedopuszczalne - komentuje sprawę Henryk Szudy, prezes Międzygminnego Związku Komunikacji Pasażerskiej w Tarnowskich Górach. - A wszystkim firmom przewozowym zależy przecież na dobrym wizerunku.

Stan kierowców ocenia m.in. dyspozytor MZKP na dworcu autobusowym w Tarnowskich Górach. Kiedy zauważy, że kierowca nie wygląda najlepiej, nie może doprowadzić do wyjazdu i musi zgłosić sprawę policji. Z kolei w Świerklańcu w bazie PKM jest alkomat, którym sprawdza się stan trzeźwości kierowców, zanim zaczną pracę. Mimo to, wpadek nie udaje się uniknąć. Pod koniec kwietnia ubiegłego roku tarnogórscy policjanci uniemożliwili jazdę kierowcy linii 614, który miał aż 1,6 promila alkoholu we krwi! W stanie nietrzeźwości woził pasażerów dość długo.