Skąd wzięła się pasja do mieszanych sztuk walki?
Sztuki walki towarzyszą mi w sumie od najmłodszych lat. Od dziecka uwielbiałem oglądać filmy ze znanymi aktorami typu Bruce Lee czy Jean Claude Van Damme. W wieku 7 lat zacząłem trenować karate Shotokan, później była krótka przerwa i w wieku 13 lat zacząłem trenować kickboxing i tak to leci do dnia dzisiejszego. Zawsze byłem dość aktywnym dzieckiem i wszędzie mnie było pełno i nie do końca byłem dobrym dzieciakiem. Sport wyciągnął mnie na tą dobrą drogę, gdzie utemperował mój charakter.
Jak obecnie wygląda Twoja forma? Odpoczywasz czy trenujesz przed walką?
Byłem w przygotowaniach już na wysokich obrotach, lecz w związku z zaistniałą sytuacją która jest na Ukrainie, gala, na której miałem walczyć, została odwołana ze względu na to, że obiekt w którym miały toczyć się walki, został zagospodarowany jako hotel dla uchodźców. Zwolniłem troszkę na dwa tygodnie, aby złapać troszkę świeżości i odetchnąć. Ta sytuacja uświadomiła mi to, że będę miał więcej czasu na to, aby być jeszcze lepiej przygotowany do kolejnej walki.
Masz rekord MMA 3-4-0. Jaka jest Twoja najlepsza walka, ktorą stoczyłeś, a z której jesteś najmniej zadowolony?
Jeśli mowa tu o mojej najlepszej walce, to jest to moja ostatnia walka w której pokazałem na prawdę dojrzałe MMA. Wszystko zagrało tak jak powinno. Były błędy nad którymi pracuje, ale mimo to uważam ze pokazałem jaki progres zrobiłem w poznańskim klubie. Najgorsza (śmiech) tu chyba każdy może zgadnąć. Walka z Piotrem Kacprzakiem, które odesłała mnie wysokim kopnięciem na głowę na kilka sekund na ten drugi świat. Tak na prawdę nie wiem co tam nie zagrało. Byłem tam w formie życia, a w dzień walki czułem się jakiś otępiały, słaby, wolny, nie pokazałem nic co prezentowałem na macie podczas treningów. Czy zjadła mnie presja dużej gali? Nie wiem, ale wyciągnąłem wnioski i pokazałem na co mnie stać w kolejnej walce.
Jak wyglądaja treningi w Ankos MMA Poznań?
Treningi w Ankos MMA pod okiem Trenerów Andrzeja Kościelskiego i Marka Drażdżynskiego to coś o czym marzy każdy sportowiec. Miałem to szczęście, że przyjęto mnie tu bardzo dobrze i teraz czuję się tu jak w domu. Podczas przygotowań do walki mam od dziewięciu, do jedenastu jednostek treningowych w tygodniu. Każdy trening w Ankos to mocna przeprawa. Trenuję tu z czołówką polskiego MMA. Jak mawia klasyk „tu nie ma miękkiej gry”.
Jakie masz sportowe plany na rok 2022?
Plany na rok 2022 troszkę się zmieniły, z tego względu, że moja walka przesunęła się o kilka miesięcy. Walczę dla federacji TFL i tu w tym roku planuję zrobić dwie, a jak dobrze pójdzie to trzy walki. To wszystko zależy od właściciela federacji Jacka Sarny. Na razie skupiam się na kolejnej walce i nie wybiegam w przyszłość. Jeżeli będzie zdrowie-będą walki.
Nie tylko zawodnik MMA, ale również pogrywasz w piłkę nożną i służysz jako strażak. Jak udaje Ci się pogodzić wszystkie aktywności?
Czy gram w piłkę to może dużo powiedziane. Nie uważam się za dobrego piłkarza ale myślę że zamiast techniki nadrabiam troszkę charakterem. Lubię czasem oderwać się od rękawic i pobiegać za piłką, ale to tylko oderwanie od codziennego treningu. Fajnie czasem móc wspomóc drużynę z mojej miejscowości i zagrać mecz w jednej z najbardziej niebezpiecznych lig jakie kiedykolwiek były (śmiech). B klasa rządzi się swoimi zasadami! Tak jestem strażakiem i system pracy jaki tu jest pozwala mi się rozwijać jako zawodnik MMA. Jak udaje się połączyć wszystkie aktywności? To zasługa mojej żony, która poświęca się dla mnie i dla mojej pasji i bierze na swoją głowę wiele obowiązków tylko dlatego, abym mógł się rozwijać i osiągać sukcesy dla niej i dzieciaków!
Komu najwięcej zawdzięczasz swoje sukcesy w ringu?
Wszystko, co osiągnąłem, zawdzięczam moim rodzicom, którzy wozili mnie na treningi, wysyłali na obozy, zawody i nie pozwolili by czegokolwiek mi zabrakło w życiu i w sporcie. Tak to się zaczęło, a teraz moim największym wsparciem jest moja żona i dzieci ale to już wspomniałem wyżej. Trafiłem do jednego z najlepszych klubów w Polsce i tu się rozwijam i postaram się to wykorzystać jak najlepiej. Ciężka praca zawsze popłaca! Z tego miejsca chciałbym podziękować wszystkim kibicom, których mam wśród Was, bo tak na prawdę nigdy nie zdawałem sobie sprawy ze tyle ludzi mi kibicuje i trzyma za mnie kciuki. Prawdziwe wsparcie zauważam po walkach, tych wygranych i przegranych. Pozdrawiam i trzymajcie kciuki za ten rok!
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?