- Muszę wozić wnuczkę cztery kilometry z jednego końca wsi na drugi. Z tym przedszkolem to jest prawdziwy cyrk, który trwa już dłuższe lata. A w sierpniu wójt obiecywał mi, że będzie przedszkole i żebym się nie martwił - nie krył irytacji Wiesław Pawlus, jeden z mieszkańców, który przyszedł na spotkanie.
Przypomnijmy: z wnioskiem o dofinansowanie budowy Urząd Gminy spóźnił się o... 84 sekundy. Tym samym zaprzepaścił szansę na pozyskanie ponad 4,4 mln zł z 5,2 mln zł, które miała kosztować inwestycja. Podczas sesji, która odbyła się w poprzedni piątek w Domu Ludowym w Wieprzu, miały zostać wyjaśnione wszystkie wątpliwości w tej sprawie. Za nim sesja na dobre się rozpoczęła, radny Stanisław Orliński, który był także jednym z inicjatorów jej zwołania, złożył wniosek o poszerzenie obrad o punkt dotyczący podjęcia uchwały w sprawie... nowego wynagrodzenia dla wójta. Chociaż przy 10 głosach „za” i trzech „wstrzymujących się” wniosek przeszedł, to radni ostatecznie nad nim w ogóle nie zagłosowali, bo niedługo potem sesja została zakończona.
- Jesteśmy zainteresowani osobistym spotkaniem z panem wójtem, aby wytłumaczył nam, dlaczego tak, a nie inaczej się stało. Chcemy wyjaśnić ten temat, ale nie stanie się dobrze, jeśli zrobimy sąd kapturowy - mówił Andrzej Biegun, jeden z mieszkańców, który apelował o przerwanie posiedzenia. Jego wystąpienie zostało nagrodzone oklaskami.
A wcześniej? Wcześniej zebrani mieli okazję wysłuchać wyjaśnień wójta. Nie bezpośrednio, ale w stanowisku, które odczytał radny Mariusz Janik. W piśmie wójt przedstawił m.in. harmonogram zdarzeń, jaki według niego miał miejsce w związku z tą sprawą. W oświadczeniu powtórzył także argumenty, które - jego zdaniem - przesądziły o tym, że wniosek nie został złożony w terminie, a których mówił już w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim: „Opieszałość i nierzetelne realizowanie umowy przez firmę zewnętrzną przygotowującą dokument”, „nienależyte i niewystarczające zaangażowanie i wypełniane obowiązków członków zespołu zadaniowego (...) w szczególności kierownika projektu”, „opóźnienie w działaniu systemu za pośrednictwem, którego dokonano złożenia wniosku aplikacyjnego”.
Podczas sesji swoją wersję wydarzeń przedstawił także Piotr Piela, przewodniczący Rady Gminy Radzwchowy-Wieprz, który stwierdził m.in., że przypominał wójtowi o złożeniu wniosku z samego rana feralnego dnia. - Około godz.8 rano otrzymałem telefon od pana wójta, że niepotrzebnie robię zamieszanie wokół tej spraw, ponieważ wniosek jest u niego na biurku i już jest podpisany - relacjonował Piotr Piela, który powołując się na informacje z Urzędu Marszałkowskiego ujawnił także, że wiadomość o tym, iż wniosek nie został zarejestrowany i przesłana za pomocą platformy ePUAP w urzędzie została otwarta dopiero po 9 dniach! Zresztą to i tak nie ma większego znacznie, bo jak już pisaliśmy, urząd nie mógł się odwołać w ciągu siedmiu dni - jak mówił przewodniczący Piela - bo wnioski złożone po terminie pozostają bez rozpatrzenia.
Tymczasem w sprawie pojawiają się kolejne niejasności.
- Nie do końca podzielamy stanowisko przedstawione przez gminę Radziechowy-Wieprz w omawianej sprawie - odpisał krótko na nasze pytanie w tej sprawie Norbert Ossowski z firmy Faber Consulting Polska, która przygotowywała wniosek, zastrzegając, że firma - jeśli nie ma takiej konieczności - stara się nie komentować współpracy ze swoimi klientami.
Kolejna nadzwyczajna Sesja Rady Gminy w poniedziałek.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?