Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GKS Olimpia Piekary Śląskie przeżywa kryzys

Patryk Trybulec
arc GKS Olimpia
Bazylika Najświętszej Marii Panny, Szpital Chirurgii Urazowej i... GKS Olimpia Piekary Śląskie - to trzy główne wizytówki miasta. Niestety, nad ostatnią z nich zawisły czarne chmury i niewiele brakowało, by utytułowany klub z tradycjami zniknął z naszego krajobrazu i sportowej mapy Polski.

Jak to możliwe, skoro jeszcze niedawno zastanawiano się, czy nie zaatakować PGNiG Super-ligi, a Olimpia dobrze radziła sobie w jesiennych rozgrywkach I ligi? Piekarskiego szczypiorniaka dotknął jednak kryzys i ambitne plany trzeba było zweryfikować. Klub stanął nad przepaścią i bardziej niż o awansie musi teraz myśleć o przetrwaniu. Pojawiło się nawet widmo wycofania drużyny z rozgrywek. Na szczęście pożar chwilowo udało się ugasić. Z doraźną pomocą przyszedł prezydent Stanisław Korfanty. Skąd to zamieszanie?

- Stowarzyszenie GKS Olimpia funkcjonuje w oparciu o działalność gospodarczą, a wypracowany przez ZPUH "Olimpia" zysk przeznaczamy na działalność sportową, teraz nasza firma ma kłopoty finansowe - rozkłada ręce prezes Olimpii, Tadeusz Smyła. - Złożyło się na to kilka czynników. Pierwszym z nich jest zwiększenie płacy minimalnej z 1 tys. 386 zł na 1,5 tys. zł. Ma to wpływ nie tylko na wysokość bieżących wynagrodzeń pracowników, ale także na wypłatę odpraw rentowych, emerytalnych i dodatek nocny. Dla naszej firmy, która zatrudnia ponad 160 pracowników, to wzrost rocznych kosztów o 70 tys. zł. Drugie tyle wiąże się z podniesieniem o 2 proc. składki rentowej. Kolejna sprawa to nowa umowa z naszym przewoźnikiem. Poprzednia była zawierana w momencie, gdy cena paliwa wynosiła 3,4 zł. Teraz cena wzrosła do 6 zł, czyli mamy dodatkowe 15 tys. zł kosztów. Podniesiono nam także cenę za ogrzewanie. W skali roku to kolejne 50 tysięcy.... - wylicza sternik piłkarzy ręcznych.

Do tego należy dodać mniejsze zapotrzebowanie na usługi ZPUH "Olimpia", która zajmuje się naprawą i konserwacją maszyn dla górnictwa. Zleceniodawca obciął kontrakty na ten rok o ponad 100 tys. zł. W sumie daje to wzrost kosztów w skali roku o około 400 tys. zł. Ubiegłoroczny budżet klubu wynosił 740 tys. zł.
- Stanęliśmy przed trudnym wyborem. Mogliśmy doprowadzić firmę do upadku i w efekcie pozbawić środków do życia 160 rodzin, lub zmniejszyć nakłady na sport - wzdycha prezes.

Ostatecznie skończyło się trudnej rozmowie z zawodnikami, którzy dowiedzieli się, że ich zawodowe kontrakty przestały obowiązywać, a ich pensje zmalały o... 90 procent! Drużyna dostała kilka dni na przemyślenie czy przystąpi do rozgrywek.

W tej sytuacji pomocną dłoń wyciągnął prezydent Korfanty, który obiecał, że już teraz wypłaci stypendia przewidziane na cały rok. W przypadku Olimpii to kwota wynosząca zaledwie 30 tys. zł, czyli kropla w morzu potrzeb. Ale deklaracja dalszej pomocy UM wystarczyła, by zawodnicy podjęli decyzję - gramy dalej! - Chłopcy zachowali się honorowo, mimo, że z profesjonalnego poziomu przechodzimy na amatorstwo. Teraz naszym celem będzie utrzymanie dla Piekar Śląskich I ligi - podkreśla prezes Smyła.

Po spotkaniu piłkarzy ręcznych Olimpii z prezesem Tadeuszem Smyłą, w szatni naszego pierwszoligowca zawrzało. W jednej chwili zawaliło się życie wielu młodych ludzi. - To był dla nas szok i dramat, bo wielu zawodników żyje z gry dla Olimpii - podkreśla trener szczypiornistów, Ryszard Jarząbek. - To dla nas wszystkich bardzo nieprzyjemna sytuacja. W pierwszym odruchu zaczęliśmy sobie nawzajem pomagać. Przecież piłkarze mają rodziny na utrzymaniu, kredyty do spłacenia. Dlatego tym bardziej jestem dumny z chłopaków, że podeszli do sprawy z takim zrozumieniem i stanęli na wysokości zadania. Prawie wszyscy zawodnicy pochodzący z Piekar Śląskich postanowili zostać w Olimpii i dla idei oraz z sentymentu do klubu podjęli decyzję, że nie dopuszczą do zlikwidowania sekcji - mówi szkoleniowiec Olimpii.

Nie można się było jednak spodziewać, że cała drużyna na zaistniałą sytuację odpowie jednym głosem. Na zmianę klubowych barw zdecydowało się czterech zawodników, a jeden z nich wciąż się waha. Wiadomo już, że kibice Olimpii w tym sezonie nie zobaczą na parkiecie Damiana Biernackiego, Roberta Tatza, Damiana Kowalczyka i Daniela Skowrońskiego.

- Odeszli chłopcy, którzy są w najtrudniejszej sytuacji finansowej, a ich rezygnacja została przyjęta ze zrozumieniem. Niektórzy z nich żegnali się z drużyną ze łzami w oczach - przyznaje trener Jarząbek, który do dyspozycji będzie miał teraz 15 zawodników.

Część z nich zdecydowała się zostać, bo prezydent Stanisław Korfanty obiecał, że już w 2013 roku Olimpia zagra w zupełnie nowej hali. - To prawda, że przymierzamy się do budowy nowego obiektu. Analizujemy możliwości, aby hala faktycznie powstała już w 2013 roku. Trzeba jednak pamiętać, że to duża inwestycja - mówi rzecznik Urzędu Miasta, Artur Madaliński.

W powodzenie tych planów wątpi jednak opozycja. Krzysztof Turzański uważa, że ze względu na procedury stosowne przy tego typu inwestycjach, taki termin jest mało realny. - Proszę zauważyć, że temat budowy nowej hali pojawia się w momencie, gdy sypie się drużyna. Obawiam się, że nawet jeśli hala powstanie, to nie będzie miał kto w niej grać - zauważa radny. - Potrzebne są systemowe rozwiązania dotyczące funkcjonowania i finansowania sportu w Piekarach Śląskich. Stypendia nie są dobrym rozwiązaniem, szczególnie w przypadku Olimpii. Ten klub to jedyna rzecz, która w tym mieście dobrze funkcjonuje i powinniśmy o niego dbać. Tymczasem traktowany jest po macoszemu. Pod skrzydłami Olimpii gra mnóstwo młodych sportowców. Jeśli zabraknie silnej drużyny seniorów, to także młodzi szczypiorniści stracą mobilizację do uprawiania sportu - uważa Turzański.

Natomiast prezes Smyła marzy o tym, by w Piekarach Śląskich powstał Miejski Klub Sportowy. - Jego działalność można by ukierunkować np. na świadczenie usług komunalnych, bo kopalnie mają swoje problemy. Prezydent jest otwarty na takie rozwiązanie - mówi sternik GKS Olimpia.

Podczas gdy władze klubu i miejscy włodarze będą zastanawiać się nad systemowym rozwiązaniem problemu piekarskiego sportu, trener Ryszard Jarząbek będzie musiał uporać się z równie palącym kłopotem. - Teraz moim głównym celem jest mentalne przygotowanie piłkarzy i zmobilizowanie ich do walki. Niestety, już teraz na treningach widać mniejsze zaangażowanie szczypiornistów - martwi się szkoleniowiec. Jego drużyna już w sobotę zmierzy się przed własną publicznością z ASPR Zawadzkie. Początek meczu o godzinie 18.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto