Na koncertach zatrzymuje najlepsze chwile

Qeen, Iggy Pop, PJ Harvey, Slayer, Eagels of Death Metal to tylko niektóre gwiazdy światowej sceny muzycznej, które miał okazję fotografować mieszkający wraz z żoną i dwójką dzieci w Piekarach Śląskich Tomek Staszewski. Nie wspominając o rodzimych gwiazdach muzyki - Comie, Irze, Dawidzie Podsiadło, Katarzynie Nosowskiej czy Monice Brodce, a to zaledwie wyimek tych artystów, których piekarzanin uwiecznił na swoich zdjęciach.

Tomek od lat zajmuje się fotografią koncertową. Jak wielu twierdzi, bardzo niszową, choć on akurat z tą opinią nie do końca się zgadza. - Temat jest szeroki w swojej wymowie. Owszem, jest skierowany do konkretnego odbiorcy, czyli fana muzyki. Uważam jednak, że fotografia koncertowa ma wiele odcieni. Nie jest monotonna i bardzo dynamicznie się zmienia - podkreśla.

Dla Tomka fotografia stała się niejako towarzyszem podróży dalszych i bliższych, głównie na rowerze. - Chciałem mieć namacalny ślad miejsc, które odwiedziłem, a fotografia mi do tego najbardziej pasowała - wyjaśnia.

Wszystko zaczęło się od Zenita

Na początku jeździł z tradycyjnym aparatem analogowym. Konkretnie Zenitem TTL, który jednak miał swoje ograniczenia choćby w postaci zaledwie 36 zdjęć na jednej szpuli. Potem nadeszła era aparatów cyfrowych i coraz bardziej pojemnych kart pamięci, które zwiększyły możliwości rejestrowania tego, co widział w czasie swoich licznych podróży. - Choć nie wiem, czy teraz jest łatwiej, ale na pewno szybciej można zobaczyć materiał po skończonej podróży czy też dzielić się nim na bieżąco - podkreśla.

Obok podróży Tomek zafascynował się jeszcze inną fotografią - koncertową, która do najłatwiejszych nie należy ze względu na dynamikę wydarzeń na scenie i ciągle zmieniających się świateł. No i ludzie, artyści - ci znani na całym świecie, jak i dopiero pukający do bram sław. Dlatego też Tomka można spotkać na wielkich festiwalach, jak i koncertach w bardzo niszowych artystów, o których wiele osób nigdy nie słyszało. Dlatego też, jak sam przyznaje, uwielbia katowicki Off Festiwal. Niemniej wśród tych wszystkich było wiele pamiętnych koncertów, którymi fotograf z Piekar zachwyca się po dziś dzień. Do takich należał koncert formacji Izrael, który najmocniej utkwił mu w pamięci. - Koncert odbył się w Katowicach-Załężu na zamkniętej ulicy otoczonej familokami. Scena była ustawiona na środku. Dookoła świeciły latarnie a publiczność w ciszy i skupieniu słuchała utworów wykonywanych przez zespół. W takiej scenerii nagle pojawiła się, nie wiadomo skąd, wstęga mgły. To było dość niezwykłe przeżycie - wspomina Tomek. - Teraz oczywiście żyję też tymi ostatnimi koncertami, jak widziany Pink Freud gra Punk Freud na Męskim Graniu w Krakowie. Zobaczenie swoich idoli na scenie było dla mnie bezcennym przeżyciem .

Wszystko, by uchwycić emocje

Niezwykłe muzyczne przeżycia to jeden z powodów, dla których Tomek zajmuje się fotografią koncertową, bo tego, co w niej go najbardziej kręci, jest naprawdę wiele. - Najważniejszy aspekt to zatrzymanie chwili w której zawarte są emocje: radość, smutek, zaskoczenie, stan zamyślenia lub zamknięcia się w sobie. Moim zdaniem doskonale widać to na koncertach, a teksty piosenek i ich interpretacja, gra na instrumentach, kontakt muzyków z publicznością , reakcja fanów na zespół, pozwalają na uchwycenie wielu t akich emocji w krótkim czasie . Dla mnie największym wyzwaniem za każdym razem jest to, by właśnie te momenty złapać w kadrze - mówi fotograf.

Prace Tomka Staszewskiego, z koncertów jak i jego podróży można obserwować na