Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trener Ryszard Jarząbek wrócił do Piekar z viretem zawiercie i zgarną ł 2 punkty

Agnieszka Strzelczyk
To był mecz pełen podtekstów i to nie tylko dlatego, że pojedynek GKS Olimpii Piekary Śląskie z Viretem Zawiercie był potyczką derbową. Wystarczy wspomnieć, że obecny trener gości Ryszard Jarząbek jeszcze kilka miesięcy temu pracował z Olimpią, a w poprzednim sezonie barw Viretu bronili nowi piłkarze piekarskiej drużyny, czyli Krzysztof Kurełek i Maciej Zarzycki. Coś do udowodnienia mieli także Damian Kowalczyk i Damian Biernacki, którzy z kolei w przeszłości reprezentowali barwy naszej drużyny.

Niestety z tej ważnej i prestiżowej potyczki zwycięsko wyszli przyjezdni, którzy bezlitośnie wykorzystali niemoc podopiecznych trenera Sławomira Szenkel.
- Jestem rozczarowany postawą moich zawodników - nie krył rozgoryczenia prezes Olimpii, Tadeusz Smyła. - Drużyna we wszystkich formacjach nie funkcjonowała dobrze - dodał sternik piekarzan.

Wpływ na taki przebieg wydarzeń z całą pewnością miała nieobecność Mariusza Kempysa, który w Łodzi doznał bardzo groźnej kontuzji. Do tej pory to on był siłą napędową Olimpii.

- To prawda, że Mariusz stanowi 50 procent siły motorycznej zespołu, ale kadra liczy kilkunastu piłkarzy, a tylko jeden z nich w meczu z Viretem zasłużył na dobrą ocenę - relacjonował Smyła. W oczach prezesa uznanie zyskał Krzysztof Kuryłek, który był najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie gospodarzy, ale nawet jego dobra postawa nie mogła zmienić od początku źle układających się dla Olimpii losów spotkania. Zawiercianie od początku budowali przewagę, a gospodarze ani razu nie wyszli na prowadzenie. Ostatni raz udało im się wyrównać w 16 min., gdy na świetlnej tablicy widniał wynik 9:9. Potem ta sztuka już im się nie udała, a goście prowadzili już nawet 10 punktami. Ostatecznie potyczka zakończyła się wynikiem 26:33.

Kolejnym rywalem Olimpii będzie na wyjeździe drużyna AZS-u Radom. Nie wiadomo jednak, czy zespół nie pojedzie na mecz z kolejnym osłabienie, bo w meczu z Viretem kontuzji pachwiny doznał Kuryłek i jego występ stanął pod znakiem zapytania.

W międzyczasie szpital opuścił Mariusz Kempys, który trafił tam z pękniętą nerkę i uszkodzonym płucem. - Bóle w okolicach żeber już ustąpiły, ale teraz przed Mariuszem długi okres rekonwalescencji. Nie rozmawialiśmy jeszcze o jego powrocie na parkiet, bo to stanowczo za wcześnie - podkreśla Smyła.

Tymczasem do klubu dotarł materiał filmowy z feralnego meczu w Łodzi. - Na spowolnieniu wyraźnie widać atak łokciem na Mariusza. Kamera wychwyciła także wulgarne okrzyki miejscowych kibiców pod jego adresem - kręci głową prezes Olimpii.

Patryk Trybulec

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na piekaryslaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto