Piekarzanin Michał Piec jest w grupie rowerzystów Niniwa Team, która 3. maja wyruszyła na Syberię. Zastanawiacie się jak wygląda zwykły dzień podróżników? Otóż wcale nie jest łatwo!
Rowerzyści napisali:
10.05: Dziś nasi śmiałkowie zaplanowali pobudkę na godzinę 2 rano – dzięki temu, że aklimatyzacja czasowo - wyprawowa przebiega bez zakłóceń udało się całkiem sprawnie wyruszyć w drogę po odbiór zdeponowanych wcześniej rowerów… poranny 3 km spacer to balsam dla sportowego serca, więc mam cichą nadzieję, że był i dla nich miłym wprowadzeniem do pełnego wysiłków dnia. Po odebraniu od sióstr zakonnych rowerów powrót na nich przebiegł już bardzo błyskawicznie. Poranne pożegnanie z miejscem noclegowym (naturalnie u oblatów) trwał niespełna 2 godziny wszak na dużym blokowisku trzeba poruszać się dość cicho - zasady te dotyczą prawie wszystkich… z wyjątkiem Górnika, który postanowił zafundować wszystkim poranną dyskotekę … uciszany odpowiedział ze stoickim spokojem przecież na weselę jadę prawda…? :) W zasadzie prawda, ale… no tak, ale to Górnik! ;)
Wszystkich uczestników prócz wszechobecnej gościnności - Białoruś zaskoczyła piękną zielenią, a także dobrymi drogami – dla części osób, które przemierzały trasy wcześniejszych wypraw przypominała może nieco niemiecką Bawarię. Trochę przewyższeń na trasie dodawało animuszu, więc i kolejne kilometry team „połykał” w błyskawicznym tempie. W pewnym momencie krajobraz zaczął przypominać nasze Mazury, pewnie stało się to dzięki malowniczym jeziorom mijanym po drodze. Połączenie widoków, zieleni i czystości łamało w oczach uczestników stereotyp, jaki często funkcjonuje w odniesieniu do Białorusi. Pierwszy planowy przystanek nastąpił po ok. 50 km. Był to czas na szybką regenerację i drobne naprawy – Michał Piec musiał nieco poprawić swój bagażnik i zdemontować pęknięty błotnik… po niespełna 15 minutach kolumna ruszyła dalej… kolejny czas na oddech zaplanowano po kolejnych 50 km – 20 minutowa pauza i przed 9:00 na liczniku pokazało się magiczne 100 km… dobry czas, a także dystans! Po takim wstępie cóż można powiedzieć o uczestnikach: ZAWODOWCY. Kolejną przerwę zaplanowano na 170 km - aura dziś miło potraktowała całą grupę, bo temperatury momentami można było zakwalifikować do upalnych… każda chwila oddechu w procesie aklimatyzacji wysiłkowej jest rozsądnym i potrzebnym zadaniem… wszak każdy prawdziwy kolarz powinien potrafić się zmęczyć, ale musi także nauczyć się odpoczywać – nieodłączny element każdego długiego wysiłku.
9.05: Po bardzo spokojnym indywidualnym wstawianiu i śniadaniu, o godzinie 10.00 rano, ekipa z o. Tomkiem i o. Jurkiem udała się do centrum Mińska - centrum całej Białorusi. Mińsk robi wrażenie! Czyste schludne miasto. Wszystkie sygnalizatory świetlne są już diodowe. Nie tylko w stolicy, ale i na całej Białorusi drogi, są po prostu lepsze niż w Polsce! I udali się na miasto, a tu nagle nasza ekipa wychodząc z bloku, w którym znajduje się mieszkanie oblatów, weszła jakby do „wehikułu czasu”. Cofnęli się o jakieś 50-60 lat wstecz....
...Barwne parady, przytłaczająca ilość sztandarów z postaciami od Lenina po Stalina, której nie szło by zliczyć, ulice dekorowane tygodniami, i przede wszystkim ludzie – Białorusini. Ludzie... szczęśliwi! I piszę to bez przesady - bo w czasie zdawania relacji powtarzał mi to o. Tomek wielokrotnie - „Ci ludzie są szczęśliwi! Radują się.” W kraju w którym ideologia państwowa usunęła całkowicie religię (na Białorusi jest co prawda obecne prawosławie, ale tylko promil obywateli uczęszcza na nabożeństwa), dzisiejsze święto jest jakby, i Bożym Narodzeniem, i Wielkanocą, i świętem państwowym w jednej postaci. Co ciekawe, Łukaszenka, nie musi nawet silić się na oszustwa w wyborach. Ludzie go tutaj po prostu kochają...
Relacje przeczytacie na niniwateam.pl
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?