Zdolności pływackie, znajomość zasad pierwszej pomocy, obsługa sprzętu ratunkowego. To tylko podstawy, które powinien znać każdy kandydat na ratownika wodnego. By pracować w tym zawodzie, trzeba być w dobrej kondycji, przejść profesjonalny kurs i przede wszystkim mieć zapał do pracy. Spróbowałam zmierzyć się z tym zadaniem i na jeden dzień wcieliłam się w ratownika wodnego, a umożliwili mi to pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Piekarach Śląskich.
Na wstępie usłyszałam, że ratownik na basenie ma dużo łatwiejsze zadanie niż ten, który pracuje nad morzem.
- Basen w Piekarach Śląskich jest płytki, więc ludzie są tutaj bezpieczni- twierdzą ratownicy.
Pogoda była przepiękna, to i ludzi na basenie mnóstwo. Przebrałam się w czerwoną koszulkę WOPR-u i stanęłam wraz z trzema prawdziwymi ratownikami przy brzegu.
- Nigdy nie odwracaj się tyłem do basenu- powiedzieli. Stanęłam więc tak, aby widzieć kąpiące się osoby.
Ratownicy pokazali mi niezbędny sprzęt do ratowania tonących ludzi: koło ratunkowe i bojkę. Koło ratunkowe, które pomaga uratować człowieka okazało się bardzo niebezpieczne: ciężkie i twarde, waży ok. 3 lub 4 kilogramy i jest wykonane z twardego plastiku. Rzucając je tonącej osobie trzeba uważać, aby nie uderzyć jej w głowę.
Bojka jest rzeczą, z którą czułam się jak na planie serialu "Słoneczny patrol". Do dziś mam przed oczami ratowniczki i ratowników w czerwonych strojach biegnących po plaży z czerwonymi bojkami.
I tu analogia do popularnego amerykańskiego serialu się kończy, bowiem ratownicy z Piekar Śląskich dali mi bardzo odpowiedzialne zadania na ten dzień. Musiałam rzucać liną do wody, ratować tonącego chłopca długim, metalowym kijem oraz w końcu... wskoczyć do wody i ratować dziecko za pomocą czerwonej bojki.
Nie obyło się również bez nauki ustawienia pozycji bocznej bezpiecznej i zakładania kołnierza ortopedycznego na szyję poszkodowanej osoby. Poszło mi całkiem nieźle. Okazało się, że nie zapomniałam tego, czego nauczyłam się w liceum.
Ratownicy powiedzieli mi, że na piekarskim basenie nie ma wielu akcji ratunkowych. Przeważnie pomagają ludziom w razie skaleczeń i upominają dzieci i młodzież, kiedy skaczą do wody "na główkę". Ale to nie oznacza, że ratownicy nie muszą być czujni. Muszą - bo zawsze ktoś może zacząć się topić, zachłysnąć wodą itp.
Warto podkreślić, że praca ratownika wodnego jest stała lub - co częściej się zdarza - sezonowa. Przeważnie podejmują ją studenci lub nauczyciele. Co ważne, nie ma górnej granicy wiekowej. W zawodzie można pracować dopóki zdrowie i zdolności na to pozwalają.
Nie ma też żadnych przeciwwskazań, by ratowniczką była kobieta. - Często ludzie zastanawiają się, jak taka drobna kobieta jak ja może wyciągnąć wielkiego mężczyznę z wody - mówi Kasia Jaskółka, ratowniczka. - Otóż może. Przecież w wodzie każdy jest lżejszy, nie ma więc problemu z wyciągnięciem na brzeg nawet osiłka - dodaje.
Agnieszka Strzelczyk, reporterka DZ została pilotem.
Jak zostać strażakiem? Czy to łatwe? Przekonała się A.Strzelczyk
Kominiarz, Piekary Śląskie: Agnieszka Strzelczyk została kominiarzem
Byłam hostessą i wiem: kliencie, doceń tę pracę
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?