Ostatni raz biegałam i czołgałam się w szkole średniej na lekcjach wf-u. Nigdy nie musiałam jednak robić tego z obciążeniem na plecach. Teraz postanowiłam sprawdzić się jako strażak, a pomogli mi w tym mundurowi z Państwowej Straży Pożarnej w Piekarach Śląskich.
Aby zacząć ćwiczenia, musiałam włożyć na siebie strażackie ubranie bojowe. Wygląda niewinnie, ale po jego włożeniu zrozumiałam, że tylko wygląda... Po założeniu spodni i kurtki myślałam, że w takim stroju mogę już działać. Strażacy wyprowadzili mnie jednak z błędu. Przynieśli kolejne grube spodnie, kurtę i gumowe buty. Kiedy już miałam na sobie dwie warstwy ubrań stało się to najgorsze. Aparat powietrzny. Musiałam założyć na plecy 8,5-kilogramowy aparat chroniący drogi oddechowe. I jeszcze ciężki kask na głowę. Gorąco mi.
Pomyślałam: dam radę! Bo kto, jak nie ja?
Bieganie i czołganie, czyli wielkie wyzwanie
Kiedy miałam już na głowie kask, dowódca wydał rozkaz. Kazał mi biegać. W kompletnym stroju strażackim to wcale nie było takie proste. Moja koordynacja ruchowa była lekko ograniczona. Mimo wszystko biegałam tam i z powrotem. Już wtedy poczułam, że jest mi gorąco. Temperatura na zewnątrz wynosiła ponad 25 stopni! To jednak nie był koniec. Przyszedł czas na czołganie. Z aparatem na plecach przejście do przysiadu, a później do pozycji leżącej jest wielkim wyzwaniem. Czołganie, mówiąc obiektywnie, poszło mi najgorzej.
Najłatwiejszym zadaniem okazało się lanie wody z węża strażackiego. Poszłoby mi znacznie lepiej, gdyby nie uciążliwy upał, dwie, a nawet trzy warstwy ubrań, które miałam na sobie i aparat tlenowy na plecach.
Ćwiczenia, nawet bez ognia i zagrożenia, okazały się dla mnie bardzo trudne i wyczerpujące. Zrozumiałam, że w upale i z obciążeniem trudno jest dokonać tego, czego niejednokrotnie dokonują strażacy podczas swojej służby każdego dnia.
Kiedy z siebie ważące kilka kilogramów ubranie bojowe potrzebna mi była woda. Dużo wody. Na szczęście byłam w miejscu, gdzie jej nie brakuje.
Jak zostać strażakiem? Nie każdy może nim być
Chęci, odwaga i predyspozycje. Tak mogłabym w trzech słowach opisać strażaków, których miałam okazję poznać w Państwowej Straży Pożarnej w Piekarach. Oni sami twierdzą, że te cechy są najważniejsze. Jeśli jest się takim człowiekiem, trzeba tylko zdać testy, badania, przejść kursy i zacząć pracę.
Aby dostać się do PSP, trzeba być wcześniej członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej. Kandydat musi przejść m.in. kurs pierwszej pomocy przedmedycznej.
Same testy sprawdzają wytrzymałość i sprawność kandydata, ale także stan jego zdrowia. Każdy przyszły strażak przechodzi badania neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne, psychologiczne i psychiatryczne. Sprawdzana jest także odporność na lęki takie jak np. klaustrofobia czy lęk wysokości.
Końcowym etapem zawsze jest rozmowa z komendantem. To on decyduje, czy potrzebuje danego strażaka.
Agnieszka Strzelczyk, reporterka DZ została pilotem.
Kominiarz, Piekary Śląskie: Agnieszka Strzelczyk została kominiarzem
Basen w Piekarach Śląskich: Agnieszka Strzelczyk została ratownikiem
Przedszkole, Piekary Śląskie: Nasza reporterka była przedszkolanką
Byłam hostessą i wiem: kliencie, doceń tę pracę
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?